ON i ja...
cisza...
dodane 2012-01-19 21:15
Do rozpoczęcia Mszy pozostało kilka minut. Starsze panie nie wytrzymały napięcia, jakie stworzyła cisza i zaczęły śpiewać pieśni.
Zastanawiam się, czy człowiek jeszcze potrafi słuchać ciszy? Nie wiem, czy ja potrafię, ale ciszy się nie obawiam. Lubię ją. Nauczyłam się żyć w ciszy. Kiedy słucham jakiejś płyty, po jakimś czasie czuję, że mnie męczy i wyłączam ją. Telewizor załączam tylko na to, co chcę zobaczyć.
Zauważyłam jednak, że gdy siedzę w ciszy w kościele, czy w kaplicy, wtedy jest inaczej niż w domu. Wtedy ta cisza nie jest dla mnie taka łatwa i przyjemna. Czas zaczyna biec jakby wolniej, minuta staje się, jak kwadrans. A myśli w głowie błądzą po „bezdrożach”, jakby w ogóle nie zauważały GOSPODARZA tego miejsca. Rozproszenia, rozkojarzenie, ucieczka w myślach do różnych sytuacji sprawiają, że czuję się zmęczona. Zaczyna się targowanie o każdą minutę, zaglądanie na zegarek, odliczanie minut pozostałych do zaplanowanego końca. Wtedy ta cisza nie wycisza mnie.
Mimo to, zaglądam tam od czasu do czasu i walczę, bo lubię ciszę. I wiem, że warto. Bo czasem Pan Bóg pozwala mi przeżyć niezwykłe spotkanie, które sprawia, że cisza staje się niewymowną radością...
"Wsłuchaj się w ciszę, a usłyszysz głos BOGA"...