ON i ja...

zaufanie?

dodane 22:24

 

Nowe doświadczenie, nowa sytuacja, nowi ludzie i w tym wszystkim, bez cienia wątpliwości, JEGO obecność. ON o wszystko zadbał. Ktoś powie - wystarczy zaufać i masz. No właśnie, myślę, że niekoniecznie. Cały czas walczyłam ze swoimi emocjami i lękiem. W momencie, kiedy pojawiał się niepokój, pojawiała się również myśl - zostaw to MNIE. Pan Bóg zadbał o mnie dziś w nadmiarze, ale przecież nie musiało tak być. 

I tak sobie myślę, że ufność to wcale nie oczekiwanie, że coś będzie po mojej myśli, że Pan Bóg spełni moją wolę. Choć dziś poczułam, że można otrzymać ponad to, co się oczekuje. Gdyby jednak było inaczej... no właśnie... Zaufanie to wyrażenie przed NIM swojego pragnienia, jednak z wewnętrzną zgodą na to, że mogę tego nie otrzymać, o co proszę.

Zaufanie to uznanie, że ON wie lepiej, jednak bez rezygnacji mówienia MU o swoich pragnieniach. 

Zastanawiam się, jak robili to wielcy święci? Czy byli w 100% przekonani, że otrzymają od Boga to, o co proszą, czy też w 100% byli pewni, że to, o co proszą jest zgodne z JEGO wolą? Bo moim problemem jest rozeznanie JEGO woli. Ale może święci, którzy żyli tak blisko Boga, nie mieli takich wątpliwości, przynajmniej niektórzy. Byli też tacy, co trwali w całkowitych ciemnościach... 

Ponieważ nie jestem jeszcze tak blisko Boga, by żyć w pewności JEGo woli, bądź też całkowitej ciemności, będę próbowała budować zaufanie tak, jak tu o tym napisałam... 

nd pn wt śr cz pt sb

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

1

Dzisiaj: 01.02.2025

Ostatnio dodane