ON i ja...
zaprzepaszczony dar?
dodane 2012-01-04 19:57
Byłam dziś na pogrzebie męża nauczycielki, która pracowała kiedyś w naszej szkole. Niedawno uczyłam też ich wnuczkę. Pierwszy raz byłam na pogrzebie z urną. Szczerze powiedziawszy miałam mieszane uczucia, czegoś mi brakowało.
Ludzi pełen kościół, gdy przyszedł moment pójścia na obchód ofiarny, szli wszyscy. W momencie Komunii św., do której podeszła garstka osób, doznałam szoku. Nie podeszli synowie, choć córka jednego z nich chodziła na religię. Nie mnie oceniać, co, jak i dlaczego. Nie mam do tego prawa. A jednak poczułam smutek. Może i dobrze, że przynajmniej byli w tym uczciwi? Przecież mogli podejść i przyjąć Komunię, by ludzie nie gadali.
Zrodziła się we mnie refleksja, że dla niektórych (może nawet wielu) pogrzeb to czysty folklor, obrzęd bez głębszego znaczenia. Dla przyzwoitości trzeba na nim być. Jak wielka pomoc dla zmarłego została tu zaprzepaszczona? Pewno wielu tam zgromadzonym wystarczyłaby spowiedź, a dar Komunii mógłby być najlepszym prezentem dla zmarłego. Ech…