ON i ja...
lekcja radości...
dodane 2012-01-03 23:52
Stały przed drzwiami, gdy od środka otwierałam salki. Zrobiło mi się ciepło na serduchu, gdy usłyszałam ich radosne okrzyki. Od razu minęło zmęczenie dzisiejszego dnia. Żeby zdążyć na katechezę, która zaczynała się o 17 tej, musiałam się nieco urwać z konferencji, a ta zaczęła się od razu po moich lekcjach. Jesienią mieliśmy w szkole zewnętrzne mierzenie jakości na wszystkich płaszczyznach. Dziś przyszli wizytatorzy, by omówić wyniki tego mierzenia. Chyba nieźle wypadliśmy…
Wracając do dzieci, moich „Wcześniaków”. W tym roku mam grupkę bardzo radosnych dzieci, a także otwartych i życzliwych rodziców. Nie zawsze tak bywa. Jest i pośród nas chłopczyk, który nie chodzi. Gdy proszę, by w modlitwie dzieciaki powiedziały coś Panu Jezusowi swoimi słowami, on zawsze prosi, by miał zdrowe nogi. To mój imiennik ;o)) Rozbraja mnie, gdy dzieci śpiewają piosenki (on w tym czasie siedzi w ławce, a my stajemy wokół niego) ruszając się i skacząc, a on cieszy się niewymowną radością, na cały głos. Kiedyś zapytałam dzieci, czy się zagrzały tym skakaniem, na co on pierwszy wypalił, że bardzo, choć cały czas siedział. Miło mi słyszeć, gdy jego mama mówi, że O. nie może się doczekać religii. Zresztą w tym roku sama odczuwam, że dzieci z tych spotkań się cieszą. Od stycznia będziemy widywać się częściej, bo dwa razy tygodniowo…
Zawsze, gdy się wybieram na te spotkania, marudzę, że tam muszę iść, wolałabym już nigdzie nie wychodzić, pobyć popołudniu w domku. Jednak, gdy już tam jestem i patrzę na te roześmiane buzie, na zaangażowanie dzieci, ich bezpośredniość, od razu przychodzą mi na myśl słowa: dobrze, że tu jestem. Wtedy uświadamiam sobie, że, lubię to, co robię, że w takich momentach praca sprawia mi ogromną przyjemność. Choć zapewne następnym razem znów pojawią się malkontenckie myśli, gdy trzeba będzie tam pójść…
Trud pracy to jeden ze skutków, jaki ponosimy za grzech pierwszych rodziców, więc najgorzej mi za nią się zabrać, potem już jest ok. I nie dotyczy to tylko pracy z dziećmi.