ON i ja...
dobiega końca Adwent...
dodane 2011-12-23 20:12
Dobiega końca kolejny Adwent w moim życiu …
Był czasem zmagań i walki ze słabością. Czasem porażek i małych zwycięstw. Trudu pokonywania niechęci, zmęczenia, by wypełnić swoje postanowienia i zobowiązania, rezygnacji z czegoś, co stało się niedobrym przyzwyczajeniem, może nawet uzależnieniem.
Ostatni tydzień przyniósł kilka trudnych wydarzeń. Rozwiązywanie konfliktu między moimi dziewczynkami z klasy i klasy piątej. Zresztą, jak się okazało wywołany niesprawiedliwym ich oskarżeniem, pomówieniem. Rozmowa z matką (świadka Jehowy) w obecności dyrektorki z powodu rzekomego mojego nalatywania na świadków podczas lekcji religii w klasie, w której są dwie dziewczynki należące do tej grupy (na religię nie chodzą). Owszem, powiedziałam, by dzieci nie wdawały się ze świadkami w dyskusję, gdy przyjdą do ich domu, i tylko tyle. Znaleźli się gorliwi katolicy, którzy uznali, że trzeba czym prędzej podzielić się tą bulwersującą moją uwagą ze swoimi koleżankami, albo też, jak twierdziła matka, z nią osobiście. Ciekawe, czy z taką samą gorliwością broniliby swojej wiary? Po raz kolejny przekonałam się, że mam wspaniałą dyrektorkę, która ufając swoim nauczycielom, broni ich, jak tylko się da. No i jeszcze na sam koniec spotkanie opłatkowe z moją klasą, które coraz bardziej skłania mnie ku temu, by z tej imprezy w przyszłości zrezygnować. Nie widzę jej sensu.
Dobiega końca kolejny Adwent w moim życiu…
Jaki był? Czy ON prawdziwie narodzi się w mym sercu? A jeśli tak, to w jakim stanie jest moje dla NIEGO mieszkanie? Jaki dam MU prezent pod choinkę?