ON i ja...
dobro jest w każdym z nas...
dodane 2011-10-28 11:53
Patrzeć na siebie z dystansem, patrzeć na relacje z innymi z dystansem – tego nauczyłam się poprzez kilka lat poznawania tego, co niesie ze sobą internet. Popełniłam wiele błędów, które ujawniły także moje słabości. To, jak myślę, dobra strona tego doświadczenia.
Przecież ulegam słabościom (nigdy nie myślałam inaczej), zwłaszcza przy sporej emocjonalności, którą nie zawsze potrafię ujarzmić. Bywa, że odpalam, gdy powinnam zamilczeć. A internet, smsy, maile dają większą ku temu odwagę. Wielu rzeczy, które napisać potrafię, nie powiedziałabym w cztery oczy. Teraz to już wiem i pomału uczę się nie komentować rzeczy, które mnie wkurzają, irytują, co do których towarzyszy mi odczucie, że nie są prawdziwe, albo tendencyjne. Trudniejsze to, gdy osobiście mnie dotykają.
Wiele można wyrządzić zła insynuacjami, półprawdami, wyrywaniem zdań z kontekstu, temu w internecie buntowałam się od zawsze i z tego powodu zadarłam z niejednym. Dlatego zamiast oskarżeń, uważam, że lepiej zamilknąć, bądź prywatnie sobie wyjaśnić. Mam kilka doświadczeń ludzi, którzy czytają mojego bloga, że odpowiadają mi mailem, bądź na gg, czasem w osobistej rozmowie. I to sobie bardzo cenię.
Kiedyś traktowałam to, co piszą o mnie inni, jako lustro samej siebie. Po wczorajszym doświadczeniu przekonałam się, że w końcu Pan Bóg mi pomógł się do tego zdystansować…
To, jak jestem postrzegana przez ludzi jest rzeczą względną. Można publicznie obrażać, insynuować, wpływać na myślenie i postrzeganie przez innych. Można obgadać, oczernić. To przykre i niełatwe doświadczenie, ale prawdę o mnie zna jedynie Pan Bóg i to powinno być dla mnie ważne. Jaką ON mnie widzi. A ON przecież wie wszystko o moich zmaganiach, zranieniach, intencjach, ale i o słabościach.
Podobnie jest z pochwałami i zachwytem, do których też trzeba zachować dystans. Niekoniecznie odzwierciedlają prawdę o mnie, mam tego świadomość. Ale bywają wyrazem życzliwości...
A życzliwość ludzi pośród których żyję jest dla mnie wystarczającym dowodem, że dobro istnieje w każdym. Trzeba tylko dać mu szansę na to, by wyszło z wnętrza na zewnątrz. Trzeba tylko chcieć je w innych i w sobie zauważyć…