ON i ja...

lęk przed prawdą...

dodane 21:09

 

Od zawsze bałam się oceny mojej osoby przez innych ludzi. Były we mnie obawy, czy jestem dobrze postrzegana. Nawet, gdy robiłam coś, o czym byłam przekonana, że jest właściwe, niepokoiło, gdy ktoś to zakwestionował, skrytykował, krzywił nosem. A przecież mogło to też być nieszczere, nieżyczliwe i niekoniecznie prawdziwe. Choć mogło być też prawdą, jednak postrzeganą z perspektywy drugiej osoby, przez pryzmat jej oczekiwań, doświadczeń, zranień. Nawet, jeśli było to szczere, mogło mijać się z prawdą. Nie mam tu na myśli słusznego zwracania mi uwagi, że robię coś źle, wynikającego z troski o mnie. Jest kilka osób, z których oceną nie mam problemu dyskutować, polemizować, jak trzeba to ją uznać i zgodzić się z nią. I chwała Panu za to, że tacy ludzie są wokół.

Było to jednak, jak uzależnienie.

I choć całkowicie nie wyzbyłam się tego i ciągle gdzieś mam na względzie, jak wypadam przed innymi, to jednak odkrywam, że pomalutku wyzwalam się z tego. Przejawia się to w tym, że nie ma we mnie lęku, gdy poddać muszę ocenie to, co robię, siebie.

Lęk przed prawdą o mnie, przed tym, że ktoś może odkryć jakąś zakrytą, bądź też podejrzewaną gdzieś tam w środku przeze mnie prawdę, paraliżował mnie. Dziś, myślę, że nie boję się aż tak bardzo prawdy. To niezmiernie wyzwalające…Choć pewno nie jestem jeszcze w stanie przyjąć każdej prawdy o sobie...

Ten strach powodował, że zatracałam poczucie samej siebie. Tego, jaka naprawdę jestem. Wiem, że w postrzeganiu siebie mogę się mylić, ale wiem również, że jeśli mam czyste sumienie, to Pan Bóg oceni mnie według niego…

 

 

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 23.11.2024

Ostatnio dodane