ON i ja...

mój krzyż...

dodane 09:58

 

Krzyż. Każdy niesie swój, na własną miarę. Jedni ciężki, inni lżejszy. Jedni ze złota lub srebra, inni z surowego drewna, którego drzazgi wbijają się w ciało niczym kolce. Jedni ażurowy, na pozór piękny i lekki, inni toporny i niekształtny. Można sobie wyobrażać w nieskończoność jego wielkość, kształt, rozmiar. Jedno jest pewne – to jest mój własny krzyż i ja go muszę nieść, by w końcu zauważyć, że jest dopasowany w sam raz dla mnie i możliwy do uniesienia.

I nieważne, jak widziany jest przez innych. Krzyża nie można porównywać, bo różnimy się między sobą wrażliwością odczuwania, przeżywania, głębokością wcześniejszych zranień. I to, co dla innych wydaje się błahostką, namiastką krzyża, dla tego, który go niesie, może być niewyobrażalnie ciężkie.

Zauważyłam, że bywają takie sytuacje w moim życiu, gdy czuję się bardzo zraniona. Kiedy jednak zaczynam szukać przyczyny, często muszę uznać, że ktoś, kto mnie zranił, nie miał absolutnie pojęcia, że taką, czy inną decyzją dotknął mnie do żywego. Być może sam będąc w takiej sytuacji nie czuje się raniony, stąd z łatwością podejmuje takie, a nie inne decyzje, wypowiada takie, a nie inne słowa.

Muszę i ja pamiętać, że to, co wydaje mi się, że nie zrani drugiego człowieka, może go zamknąć, dotknąć, okaleczyć na bardzo długo. Zwłaszcza w pracy z dziećmi potrzeba mi takiej wrażliwości. Nie raz widziałam łzy w oczach, po takiej, czy innej mojej uwadze, kiedy po innych, spływała ona jak po kaczce.

Naucz mnie Panie wrażliwości na cierpienie innych, na ich potrzeby. Dopomóż mi godzić się na mój krzyż i każdego dnia podnosić się z upadku, daj sily, bym umiała odrzucać pokusę narzekania na niego, odrzucania go. Pomóż mi pokochać mój własny krzyż…

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 23.11.2024

Ostatnio dodane