luźne zapiski
uzależnienie od aprobaty i akceptacji...
dodane 2011-09-04 10:42
Relacje z ludźmi tworzą się w sposób naturalny i nie mogą być wymuszane. Moje ostatnie doświadczenia przekonują mnie coraz mocniej, że jeśli podłożem jakiejś relacji są nieczyste, albo nieszczere intencje, to wcześniej, czy później coś w niej strzeli. I niestety, skutkiem tego będzie zranienie, a jego wielkość zależeć będzie od wrażliwości człowieka, ale także od lęków, które w nim są, często nieuświadomionych. Dlatego są ludzie, którym z łatwością przychodzi ranienie innych, choć zupełnie nie mają takich intencji, a są też tacy, którzy czują się ranieni, choć nikt ich tak naprawdę nie rani... Jednym z powodów takiej sytuacji jest niezaspokojona potrzeba akceptacji, zarówno z jednej, jak i z drugiej strony...
Poniżej fragment książki: Jak przezwyciężyć zniechęcenie, odrzucenie i chandrę - H. Norman Wright. Choć nie ze wszystkimi spostrzeżeniami się utożsamiam, to jednak w niektórych się odnajduję... Strach przed odrzuceniem jest wynikiem konkretnych moich życiowych doświadczeń, jednak w zupełnie inny sposób przekłada się on na moje relacje z ludźmi. Choć lękam się odrzucenia, to jednak nie boję się ludzi...
Strach przed odrzuceniem może także prowadzić nas do odstąpienia od tego, kim rzeczywiście jesteśmy. Niektórzy stają się wręcz nałogowo uzależnieni od aprobaty. U źródeł lęku przed odrzuceniem znajduje się przeświadczenie, że „jeśli ktoś wyrazi swą dezaprobatę wobec mnie, to stanie się coś strasznego". Przekonania tego typu wzmacniane są przez niesłuszne rozumowanie: „Jeśli ktoś dezaprobuje moją osobę, to z tego wynika, że coś ze mną nie tak; a mój defekt sprawi, że i inni ludzie także nie będą akceptować mojej osoby".
Taka jest cena, którą płaci się za uzależnienie od aprobaty i akceptacji innych ludzi. Rachunek do zapłaty zawiera jeszcze nadwrażliwość na subiektywne opinie innych. Inni ludzie zaś mogą wykorzystywać twe przewrażliwienie i źle cię traktować, co wywoła u ciebie intensyfikację uczuć odrzucenia. Kolejnym nieprawdziwym przekonaniem, utrzymywanym przez uzależnionych od aprobaty, jest: „Jeśli jestem zaakceptowany przez innych i nie odrzucony, będę zadowolony i szczęśliwy. Moje życie będzie udane". Doświadczenie aprobaty nie gwarantuje jednak stałego poczucia spełnienia. Akceptacja, która jest wynikiem chwilowego układu lub przypadku szybko staje się niewystarczająca, natomiast strach przed odrzuceniem pojawia się wnet z powrotem i jest zwykle bardziej intensywny.
W rzeczywistości wszyscy posiadamy mniejszą lub większą potrzebę aprobaty, a jej intensywność zmienia się często. Niektóre odrzucenia mogą nie sprawiać nam wcale kłopotu, niemniej niektóre - zwłaszcza odrzucenia przez znaczące dla nas osoby - mogą nas całkiem porazić i załamać. Nie bądź też skłonny naiwnie myśleć, że możesz zyskać aprobatę wszystkich.