„Wypłyń na głębię” – mówi dziś do mnie Jezus, jak kiedyś do Piotra. „I zarzuć sieci na połów” kontynuuje. Pięknie, że właśnie dziś, na początek roku szkolnego, słyszę te słowa.

„I przyciągnąwszy łodzie do brzegu, zostawili wszystko i poszli za Nim."  Niby takie proste, a jakże często wydaje się niewykonalne.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Te słowa Jezus wypowiada nad Jeziorem Genezaret, to też i ja dołożę kilka zdjęć z tego przecudownego miejsca…

Jezioro Genezaret (Galilejskie, bądź Tyberiadzkie) leży w Galilei, która niewiele się zmieniła od czasów Jezusa w swoim krajobrazie. Jej nazwa pochodzi od czasownika galil, czyli „toczyć". Ten region, gdyby popatrzeć na mapę, ma okrągły kształt. To taki okrąg, w obrębie którego mieszkali zarówno poganie, jak i Żydzi. Tym różni się od Judei, że tutaj była ludność mieszana. Stąd też mówiono o niej – Galilea pogan.

Jezioro to ma 21 km długości. Szerokość sięga do 12 km, a głębokość do 48 m. Palestyńczycy nazywają je „okiem Allacha”, leży w depresji  210 m p.pm. Sama nazwa jednak oznacza „harfę” – Kinneret po hebrajsku, Genezaret aramejsku i grecku. Różnie się tę nazwę tłumaczy. Harfa– bo z lotu ptaka jezioro przypomina swoim kształtem harfę. Inni twierdzą, że gdy wiatr  muska szuwary i trzciny, to wydają one przepiękną muzykę, która przypomina dźwięk harfy.

 

(montaż ze zdjęć Joli i moich)

 

Jezus na tym jeziorze uczynił cztery cuda. Uciszył burzę. Na Jego rozkaz, apostołowie zarzucili sieci i dokonali cudownego połowu ryb. Tutaj Jezus kroczył po jeziorze, kiedy to apostołowie myśleli, że widzą zjawę, ducha. I czwarty cud - gdy Piotr wyłowił z polecenia Jezusa tilapię, a z jej pyszczka wyciągnął statera, który wystarczył na opłacenie podatku świątynnego.

Nad tym jeziorem znajduje się kościół prymatu Piotra (pisałam o nim już tu), także góra Błogosławieństw (jeszcze o niej napiszę), a z jeziora widać również górę Tabor.
(spisane na podstawie komentarzy x.M.Rosika)