ON i ja...
przypadki są w gramatyce, nie u BOGA...
dodane 2011-08-16 10:00
Czasem czuję, że wszystko, co dzieje się wokół, co słyszę, czego doświadczam, w jakimś określonym czasie, układa się w pewną całość. Nawet moje słabości, niewłaściwe decyzje. To wyzwala we mnie poczucie bliskości Boga i wolności.
Sięgam po książkę, no i natrafiam na ważny dla mnie fragment. Idę na Mszę, słyszę słowa, w których otrzymuję odpowiedź, wskazanie, wyjaśnienie. Wtedy i przyjęcie Jezusa w Komunii św. staje się pełniejsze, bo bardziej świadome.
To nie dzieje się zawsze, to są chwile. Nie trwają długo, ale dają na jakiś czas siłę. Właśnie wczoraj był taki dzień, gdy Pan Bóg wyraźnie dawał mi odczuć, że jest przy mnie. Kiedy poczułam się bardzo samotna, choć chwilę wcześniej dostałam zaproszenie na kawę (ot, co - zaledwie 200 km ode mnie), to jakoś poczucie samotności mnie nie odstępowało. Dokładnie w chwili, gdy było mi bardzo smutno, dostałam smsa, by wybrać się z kimś w Tatry. Choć z ciężkim sercem musiałam odmówić z powodu niedogodnego dla mnie terminu, to jednak poczułam w tym momencie, że Pan Bóg daje mi do zrozumienia, że nie jestem sama, nawet, jeśli tak czasem się czuję. ON zawsze jestem ze mną. Czasem w drugiej osobie, czasem w samotności.
Jako potwierdzenie tego, o czym tu piszę, zacytuję Edytę Stein. Na jej słowa natrafiłam właśnie wczoraj w książce: „Długie cienie małych zdarzeń” – cóż za wymowny tytuł ;o)) s.115
"Co nie leżało w moich planach, leżało w planach Bożych. Coraz żywsze staje się we mnie przekonanie, płynące z wiary, że gdy się patrzy na rzeczy po Bożemu – nie ma przypadków, że całe moje życie aż po najdrobniejsze szczegóły jest z góry nakreślone w planach Bożej Opatrzności, i że układa się przed wszystkowidzącym okiem Boga w doskonałą i sensowną całość.” (autor zacytował fragment książki „Edyta Stein – filozof i karmelitanka”)