ON i ja...

wywiad z wizytatorem...

dodane 10:00

 

To jego fragmencik:

Relacje księży z katechetami reguluje rozporządzenie abp. Damiana Zimonia z 2002 r. O czym w nim jest mowa?

– Arcybiskup przypomina m.in., że proboszcz przynajmniej raz w roku (z okazji urodzin lub imienin) sprawuje Mszę św. w intencji katechetów. Zwykła wdzięczność. Są proboszczowie, którzy o tę praktykę nie dbają, oczekując od katechetek, że nie zapomną o ich rocznicy święceń czy urodzinach. Katechetka ma prawo być zdegustowana. Jednocześnie zaznaczam, że proboszcz jest zobowiązany do tego, aby katechetom świeckim przypominać o prawach i obowiązkach w parafii. Katecheci winni włączać się w duszpasterstwo dzieci i młodzieży przy parafii. Ale tylko w odniesieniu do uczniów, których katechizują.

 

Oczywiście, jak chcą się angażować nieco szerzej to pewno też mogą, tak myślę.

W mojej parafii (tu mam tylko grupę dzieciaków Wczesnokomunijnych), proboszcz kontynuuje to, co zaczął jego poprzednik – jest odprawiana Msza urodzinowa dla katechetów (o 6:30) w dniu urodzin. Choć głównie katechizuję w innej parafii, w tej jednak nigdy takiego zwyczaju nie było.

Ale chciałabym nieco dodać do tego, o czym pisze również ks. Marceli, w sprawie konfliktów, niekoniecznie tylko z proboszczami. Choć nie zawsze odpowiada mi sposób, w jaki autor wywiadu traktuje katechetów (nasz wizytator), to z tym, o czym mówi w wywiadzie, zgadzam się.

To, co najczęściej mnie jakoś zniechęca, boli, to brak szacunku wobec katechetek, czy też w ogóle kobiet ze strony kapłanów. Jasne, nie dotyczy to wszystkich, ale jest dość powszechnym zjawiskiem. Zdaję sobie sprawę, że często kobiety są same sobie winne. Niestety, spora część kapłanów (a może to problem wszystkich facetów – nie wiem) ujednolica postrzeganie, czyli traktuje wszystkich tak samo. Nie patrzy na człowieka całościowo. Na to, jak żyje, jak postępuje, jakim jest człowiekiem. Dopatruje się potwierdzenia, że jest takim, jak inni. A że słabości się nam zdarzają, to nietrudno o znalezienie takich dowodów.

I chyba już wiem, dlaczego lubię sąsiednią parafię. Tam człowiek jest dla kapłana ważny i szanowany. Tak, to się również odczuwa od ołtarza, w posłudze kapłańskiej, uśmiechu, słowach przywitania, serdeczności, a co przede wszystkim - w zaangażowaniu w parafię ludzi świeckich i dość sporej w tym względzie swobody. Myślę, że to w głównej mierze zasługa proboszcza. Dobrze, że dostaje ciągle jako wikarych neoprezbiterów - to dobra szkoła.

No cóż, pracuję w takich a nie innych realiach i chyba się uodporniłam. Jednak nieszanownie czyjejś pracy, obojętność, oczekiwania hołdów ze strony innych, hamuje moje zaangażowanie w pracę przy parafii.

A przede mną wizytacja, być może w nowym roku szkolnym. A to oznacza hospitację wizytatora ;o))

Cały wywiad można przeczytać TUTAJ

 

nd pn wt śr cz pt sb

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

Dzisiaj: 25.12.2024

Ostatnio dodane