ON i ja...
punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia...
dodane 2011-06-17 19:00
Po dzisiejszej Adoracji nieco wyciszyłam lekko wzburzone emocje po ostatnim dość intensywnym czasie i serii różnych nieporozumień.
Wczoraj zadzwoniła do mnie znajoma z pretensjami, czy jej syn, którego uczę, nie umie na piątkę z religii (zabrakło mu jednej piątki do świadectwa z paskiem). Wytłumaczyłam, że K. nie przyszedł do mnie przed konferencją, nie zawalczył o wyższą ocenę. Myślę, że byłby w stanie, poprawiając ostatnią kartkówkę, ją uzyskać. Powiedziałam, że to leżało w jego interesie, nie moim. Mam około 250 uczniów, trudno bym analizowała oceny z innych przedmiotów każdego z nich. Niestety, zbyt późno mama zainterweniowała. Coś jeszcze wspominała o tym, że mnie nie było w zeszłym tygodniu, kiedy K. chciał poprawiać, co zdementowałam jako nieprawdę. Syn po prostu okłamał rodziców. Stwierdziłam również, że kilka osób, które miały podobną sytuację, a przyszły do mnie, otrzymywały szansę, że nikomu takiej szansy nie odmawiałam.
Potem z innej rozmowy wyszło, że nie dałam piątki, nie dlatego, że ich syn się nie uczył, tylko z jakiegoś innego powodu. Nie zostało powiedziane, z jakiego. Poza tym, były jakieś pretensje pod adresem mojej nieobecności, która okazała się nieprawdą. Nawet, gdybym była nieobecna, to nie miałabym do tego prawa?
Domyślam się, że rodzice ślepo wierzą synowi, uważają, że to raczej nauczyciel kłamie. Przykre, choć to nic nowego. Ale to kolejny dowód na to, że jeśli nie rozwiązuje się problemów, czy jakichś niedomówień, na bieżąco, kiedy nabiera się wody w usta, tworząc sobie własną teorię, ufając jedynie swoim własnym odczuciom, można się pomylić w ocenie. I tkwić w poczuciu krzywdy.
Poza tym, dlaczego nie ma się "pretensji" do innych nauczycieli, u których K. otrzymał ocenę dobrą? A jedynie zarzuca się katechecie, w dodatku znajomemu, że to z jego winy (nie dziecka!) nie bedzie świadectwa z paskiem? By otrzymać je, trzeba uzyskać średnią conajmniej 4,75. Wtedy można mieć tylko dwie oceny dobre, no chyba, że ma się celujące, wtedy każda ocena celująca umożliwia jedną czwórkę więcej.
Mnie ostatnio też coś podobnego się zdarzyło. To ja wyciągnęłam na podstawie takich a nie innych przesłanek wnioski, które okazały się nieprawdziwe. Cieszę się, że poznałam prawdę, choć przykre, że nie dano mi wyjaśnić, dlaczego tak, a nie inaczej zadziałałam. W poczuciu winy przeprosiłam, choć nie ja tę sytuację wywołałam. Ufam jednak, że gdy emocje ucichną, przyjdzie też czas na rozsądną ocenę.
Tak i wobec moich znajomych. Pewno ich oczy się otworzą za jakiś czas, kiedy pewne problemy z K. zaczną dotykać rodziców, co prędzej czy później nastąpi. Chyba, że K. wcześniej wyciągnie wnioski...
Panie, dziękuję, że mimo tego wszystkiego dajesz mi wewnętrzny pokój i radość. Znasz prawdę i wiesz, że tak jak potrafię, staram się być uczciwa i obiektywna. Czasem jednak zawodzą moje emocje.