pohomiljna refleksja (2)

dodane 06:28

 

edit: Zmieniłam słowo krytyka, bo widać niewłaściwie się niektórym kojarzy. A więc zrelacjonuję tu moje odczucia po wczorajszej homilii...

Po raz kolejny podczas homilii skierowanej do dzieci pierwszokomunijnych, przeżywających swój Biały Tydzień, musiałam wysłuchiwać krzyków dzieciaków, zachęconych przez księdza, by odgadywały jego wiek (dzień wcześniej zrobił to samo inny ksiądz).

Potem posyłały tzw. żółwika swoim mamom, katechetce (nie mnie – ja ich jeszcze nie uczę) i proboszczowi (żółwik to coraz szybsze oklaski zakończone gestem przytulenia, bądź buziakiem).

I jeszcze trzykrotny żółwik zakończony okrzykiem Jezus.

Następnie wszyscy chłopcy zostali zobowiązani do zostania księdzem, a dziewczynki siostrami zakonnymi (bez podania jakiejkolwiek motywacji).

No i potem do bycia ministrantem i dzieckiem Maryi. Nie powiem, tu już podana była motywacja -"przyjdźcie, bo tam jest fajnie". A ministrantów zachęcał ksiądz motywacją – że będą im inni zazdrościli, jak będą tak blisko ołtarza. Wszystkie dzieci wrzaskiem obiecały, że będą ministrantem, bądź Dzieckiem Maryi. Nieźle. A czy one w ogóle wiedziały po co przyszły do kościoła? Po dopuszczeniu do "boiskowego" zachowania, obawiam się, że nie...

Nie wiem, może moje podniesione ciśnienie zamknęło mnie na inne treści… ale zastanawiam się, czy to było głoszenie Słowa Bożego, czy też siebie, jak w dniu wcześniejszym.

Skoro ksiądz rozbawił dzieci, postanowiłam ich nie uspokajać. Łatwo rozbawić, trudniej uspokoić. Niech ten, co rozbawia, także ich wyciszy – pomyślałam.

Na domiar wszystkiego, po długaśnych kazaniach (zarówno wczoraj, jak i dzień wcześniej) zasugerowano, że na Majowym mogą zostać, ale jak mają jakieś inne ważne zadania, to nie jest to konieczne (użyto innych słów – taki był ich wydźwięk). No i znaleźli się skwapliwi rodzice, dziadkowie, którzy wyszarpywali zdezorientowane dzieciaki z ławek, podczas wystawienia Najświętszego Sakramentu.

A może lepiej byłoby zrezygnować z kazania i zachęcić do udziału w Majowym? Większość z nich pewno już nigdy nie będzie miało ku temu okazji…

Ale fakt – to tylko moje patrzenie, jakiegoś katechety, który być może o duszpasterstwie nie ma bladego pojęcia.

Z niepokojem pójdę tam znów dzisiaj. Którego księdza wiek trzeba będzie odgadnąć? A może warto byłoby uświadomić im, po co tak naprawdę tam przyszli?

 

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 23.11.2024

Ostatnio dodane