ON i ja...

bywają takie chwile...

dodane 20:17

 

Bywają takie chwile, gdy uklęknięcie do modlitwy, decyzja pójścia na mszę, adorację, czy też otwarcia Biblii jest wysiłkiem sprzecznym z moim pragnieniem, nawet woli. Kiedy po prostu nie chce mi się, czy też brakuje siły, albo wręcz odczuwam niechęć. I nie wiem, czy na tym właśnie polega „urok” Wielkiego Postu, że to, co do tej pory nie sprawiało problemu, teraz okazuje się, że nim jest?

Być może to i prawda, że Panu Bogu milsza jest ta modlitwa, która wiąże się z wysiłkiem przełamywania swojej niechęci, lenistwa, modlitwa udręczona walką z rozproszeniami, zmęczeniem. To jednak mnie nie pociesza… I widzę, że to dla mnie coraz trudniejsza walka.

Na domiar tego, odkrywam, że coraz trudniej mi kochać „moje dzieciaki”, tzn. chyba ich w ogóle nie kocham. Ostatnie przygotowania do święta szkoły (dziś się odbyło) pokazały, jak bardzo brakuje mi cierpliwości do nich. Wielu postaw olewania, nieposłuszeństwa, chamskich odzywek nie zaakceptuję, a działają na mnie wręcz jak płachta na byka. Owszem, uogólnienia są niesprawiedliwe. Jak zawsze, zło jako bardziej krzykliwe mocniej absorbuje uwagę wychowawcy. A przecież są też takie dzieciaki, które dają dużo radośc i muszą znosić takiego niecierpliwego, krzyczącego wychowawcę... ech…

A dziś powinien był tu znaleźć się Nazaret… będzie musiał poczekać na lepsze dni…

nd pn wt śr cz pt sb

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

1

Dzisiaj: 01.02.2025

Ostatnio dodane