ON i ja...
poczucie winy...
dodane 2011-01-18 10:01
Bywa, że samą insynuacją złych intencji, podejrzliwością, osądzaniem, obrażaniem się na kogoś bez przyczyny, kwestionowaniem jakichś wyborów wbijamy innych w poczucie winy. Czasem robimy to zupełnie nieświadomie, a czasem celowo.
Zawsze naszym działaniom mogą towarzyszyć jakieś nie do końca uświadomione nieczyste intencje, egoizm, pycha. Choć nie muszą być one motorem podejmowanych działań, to jednak mogą w nas tkwić. Wszak wynika to z naszej skłonności do zła – skutku grzechu pierworodnego.
Zasugerowanie przez kogoś, że kierują mną niewłaściwe pobudki, wbija mnie w ogromne poczucie winy. Zaczynam szukać usprawiedliwienia. I to, co cieszyło, przestaje cieszyć. To, oczywiście, problem mojej pychy i pragnienia bycia dobrze postrzeganą. A to nie o to chodzi. Muszę się przyznać, że tak może być. I równocześnie nie przejmować się tym, że ktoś to widzi tak, czy inaczej, że może tak to oceniać.
A z drugiej strony może warto zakładać, że moje intencje nie zawsze są szczere i czyste? Zarazem nie próbując doszukiwać się ich w drugim człowieku?
To taka nauka dla mnie z ostatnich dni…