ON i ja...

modlitwa innych...

dodane 09:51

 

Od wczoraj po Mszy chodzi mi po głowie myśl o modlitwie innych za mnie. To tak à propos  poprzedniego wpisu.

Doświadczam wiele dobra w życiu od innych ludzi. Od jakiegoś czasu zagościł pokój i poczucie szczęścia, chociaż nic na pozór się nie zmieniło. I te niesamowite znaki JEGO obecności. Jakby ON reżyserował pewne sytuacje. Ostatnio to mnie nieco oszałamia.

I choć nadal popełniam te same grzechy, złoszczą mnie moje słabości, to nie wlewają niepokoju. Po prostu taka jestem i ON taką mnie kocha. Widzi moje starania wszakże.

Nasycam się tym stanem, bo nie wiem, jak długo potrwa. Po czasie wzburzonych emocji, bólu, który jakiś czas temu mi towarzyszył, widzę, że to nie inni w głównej mierze mnie ranią, a ja sama. Czym? Swoim brakiem akceptacji takiej czy innej sytuacji, swoimi oczekiwaniami, roszczeniami i pretensjami, pragnieniami nigdy nie do zrealizowania, swoimi nieuporządkowanymi emocjami. Trzeba siły i woli, by z nich po prostu zrezygnować. A to bardzo trudne…

Sama z siebie tego nie potrafię. Więc zrodziła się myśl, że może zawdzięczam to modlitwie mojej Mamy i wielu innych życzliwych mi osób? To pewno oni wypraszają tę siłę. Bo moja modlitwa pozostawia wiele do życzenia. Może powinnam dołączyć do intencji również nieznajomych, którzy się za mnie modlą?

Panie, proszę Cię za nich i dziękuję...

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 22.11.2024

Ostatnio dodane