ON i ja...
radosne zmęczenie...
dodane 2010-12-16 22:01
Właśnie powinnam zacząć pisać rozważania, w przyszłym tygodniu mogę nie mieć na nie czasu, a na pisanie z dnia na dzień nie mogę sobie pozwolić. Potrzebuję czasu, kilkakrotnego przeczytania, poprawiania, wglądu w tekst innej osoby…
Tymczasem oczka mi się zamykają i dziwnie kleją, pewno to od tego wczesnego wstawania. Jestem już zmęczona. Dziś z Rorat nie wiem nic, ubrałam się jak smok i było mi w miarę ciepło, myśli uciekały, nawet nie wiem dokąd.
To był i nadal jest szaleńczy czas. W ciągu zeszłego i obecnego tygodnia sprawdziłam ok. 200 kartkówek, 80 sprawdzianów wiadomości klas VI i 90 sprawdzianów klas V, ok. 230 zeszytów. Na jutro zostały mi tylko dwie klasy kartkówek i jedna klasa zeszytów. Przed świętami muszę wypisać przewidywane oceny w 11 klasach. Do tego jeszcze dochodzi kilka innych zobowiązań. Jakiś referat, artykuł, wywiad. No i przedświąteczne porządki. Dobrze, że już prezenty mam kupione. Ech… tak jest zawsze przed świętami i jakoś Pan Bóg zawsze daje siły by to ogarnąć, daje światło, by coś stworzyć. Dlatego nie martwię się i zaraz czmycham do łóżeczka…
Dziękuję Panie za zmęczenie i za pokój serca, za radość i za ten cały rozgardiasz, i moją w tym wszystkim bezradność i Twoją w tym wszystkim obecność. KC!