ON i ja...
poranna lektura...
dodane 2010-12-09 15:17
Cytuję tu fragment "Chaty" Williama Younga, który dzisiaj rano czytałam. Chyba dość wartościowy. Zresztą w książce jest ich wiele.
Tata to Bóg, Mack - główny bohater książki, Missy - jego 6 letnia córeczka, która zostata brutalnie zamordowana. To rozmowa Macka z Bogiem, od którego dostał zaproszenie, by się spotkać w chacie, w której odnaleziono zakrawioną sukienkę Missy. Mack już wiele doświadczył i zobaczył, zanim doszło do tej rozmowy.
- Nie potrafię przebaczyć temu sukinsynowi, który zabił moją Missy. Gdyby tu był, nie wiem, co bym zrobił. Wiem, że to nie jest dobre, ale chcę, żeby cierpiał tak, jak ja cierpiałem… I skoro nie mogę doczekać się sprawiedliwości, pragnę zemsty.
Tata poczekał, aż strumień żalu wyleje się z Macka i odpłynie.
- Mackenzie, wybaczyć temu człowiekowi to zostawić go mnie i pozwolić, żebym go zbawił.
- Zbawił? – w Macku znowu rozgorzał płomień gniewu i bólu. – Nie chcę, żebyś go zbawiał! Chcę, żebyś go zranił, ukarał, żebyś wtrącił go do piekła…
Bóg czekał cierpliwie, aż fala emocji opadnie.
- Po prostu nie mogę zapomnieć tego, co zrobił.
- Wybaczenie to nie zapomnienie, Mack. Chodzi w nim o to, żeby puścić czyjeś gardło.
- Myślałem, że zapominasz nasze grzechy.
- Mack, jestem Bogiem. Niczego nie zapominam. Wiem wszystko. Mogę najwyżej postanowić się ograniczyć. Synu, dzięki Jezusowi nie istnieje teraz prawo, które wymaga, żebym przypominał sobie wasze grzechy. One zniknęły i nie przeszkadzają w naszych wzajemnych stosunkach.
Mack podniósł wzrok i spojrzał głęboko w oczy Taty.
- Ale ten człowiek…
- On też jest moim synem. Chcę go zbawić.
- I co wtedy? Po prostu mu wybaczę i wszystko będzie w porządku? Zostaniemy kumplami? – Mack powiedział to cicho, ale z sarkazmem.
- Nic cię nie łączy z tym człowiekiem, przynajmniej na razie. Wybaczenie nie oznacza nawiązania stosunków. W Jezusie wybaczyłem wszystkim ludziom ich grzechy przeciwko mnie, ale tylko niektórzy wybierają relację ze mną. Mackenzie, nie rozumiesz, że wybaczenie to niesamowita moc? Moc, którą dzielisz z nami. Jezus daje ją wszystkim, w których mieszka, żeby mogło dojść do pojednania. Kiedy wybaczył tym, którzy go ukrzyżowali, przestali być jego dłużnikami i moimi. W swojej relacji z tymi ludźmi nigdy nie wspomnę o tym, co zrobili, nie zawstydzę ich ani nie wprawie w zakłopotanie.
- Nie sądzę, żebym był do tego zdolny – stwierdził Mack.
- Chcę, żebyś to zrobił. Wybaczenie jest przede wszystkim dla ciebie, dla wybaczającego. Pozwala ci uwolnić się od czegoś, co zżera cię żywcem, niszczy wszelką radość i zdolność kochania. Myślisz, że tego człowieka obchodzi ból i udręka, które przeżyłeś? Jeśli już, to karmi się tą świadomością. Nie chcesz położyć temu kresu? Czyniąc to uwolnisz go do ciężaru, który dźwiga, czy zdaje sobie z tego sprawę, czy nie. Gdy postanawiasz komuś wybaczyć, okazujesz mu dobrą miłość.
- Nie kocham go.
- Dzisiaj nie. A ja kocham go nie takiego jakim się stał, kocham zwyrodniałe dziecko, złamane przez cierpienie. Chcę pomóc ci odnaleźć siłę w miłości i wybaczeniu, a nie w nienawiści.
- Czy to oznacza, że jeśli wybaczę temu człowiekowi, pozwolę mu bawić się z Kate, albo z moją pierwszą wnuczką? – Macka znów ogarnął gniew.
- Mackenzie, już ci powiedziałem, że przebaczenie nie oznacza tworzenia więzi. – Tata był stanowczy. – Jeśli ludzie nie mówią prawdy o tym, co zrobili, jeśli nie zmieniają zachowania i sposobu myślenia, stosunki oparte na zaufaniu nie są możliwe. Kiedy komuś wybaczasz, uwalniasz go od sądu, ale bez prawdziwej przemiany nie da się nawiązać żadnej relacji.
- Więc wybaczenie nie wymaga ode mnie udawania, że to, co zrobił, nigdy się nie wydarzyło?
- Jeśli by to było możliwe? Wybaczyłeś swojemu tacie zeszłej nocy. Czy kiedykolwiek zapomnisz, co ci zrobił?
- Nie sądzę.
- I mimo to teraz możesz go kochać. Pozwala na to jego przemiana. Wybaczenie w żadnym razie nie oznacza, że masz zaufać temu, kto cię skrzywdził. Ale jeśli w końcu ten ktoś wyzna winę i okaże skruchę, odkryjesz w swoim sercu cud, który pozwoli ci zacząć budować między wami most pojednania. A czasami, choć teraz może ci się to wydawać niepojęte, ta droga może nawet doprowadzić cię do innego cudu: odzyskania zaufania.
- Tato, chyba rozumiem, co mówisz. Ale wydaje mi się, że gdybym wybaczył temu człowiekowi, to tak, jakbym puścił go wolno. Jak mogę usprawiedliwić to, co zrobił? Czy to byłoby uczciwe wobec Missy, gdybym przestał być na niego wściekły?
- Mackenzie, wybaczenie nie oznacza usprawiedliwienia. Wierz mi, ten człowiek w żadnym razie nie jest wolny. A ty nie masz obowiązku wymierzania mu sprawiedliwości. Ja się tym zajmę. Natomiast jeśli chodzi o Missy, ona już mu wybaczyła.
- Naprawdę? – Mack nawet nie podniósł wzroku. – Jak to możliwe?
- Dzięki mojej obecności w niej. To jedyny sposób, żeby wybaczenie było możliwe.