ON i ja...

rozmyślania zmęczonego belfra...

dodane 19:39

Czasem zazdroszczą nam tych 18 godzin etatu (choć sam goły etat ledwo wystarcza na życie). Hmmm, tylko nie wiem czemu, w trzy ostatnie dni jak wyszłam rano przed ósmą, wracałam przed dziewiętnastą… ale co tam, było tylko zebranie z rodzicami i dwie konferencje szkoleniowe ;)

Nie, nie narzekam. Wszak przede mną trzydniowa wycieczka z moimi urwipołciami, to mniej więcej 60 godzinny dyżur, w tym dwa nocne. A dla niezorientowanych – za te dni rozliczone zostaną jedynie te godziny, które mam według planu, czyli akurat codziennie 5, a tzw. godziny kartowe (obowiązkowe społeczne – dwie w tygodniu, akurat mam je w poniedziałek i wtorek) będę musiała odpracować w innym terminie :D

Przede mną długaśny weekend – akurat, by „se dychnąć” po ostatnich dniach i nabrać sił przed kolejnymi…

Nie piszę, by się użalać nad sobą. Bo każda praca, jeśli się ją chce wykonać dobrze – wymaga wysiłku, który nieraz będzie niezauważony, a i często niezapłacony. Wiedziałam o tym decydując się na pracę w szkole. Mimo wszystko, lubię pracę pośród dzieciaków, lubię też zmęczona nią wracać do mojego cichutkiego domu. Choć wobec mojej klasy staję się coraz bardziej bezradna…

Panie, bądź ze mną…

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 25.11.2024

Ostatnio dodane