ON i ja...
(nie)możliwe...
dodane 2010-10-28 14:58
Odkrycie ostatniego czasu. Dla moich uczniów staję się bardziej babcią niż mamą (no tak starość nie radość – choć czy ja wiem, czy nie radość ;) Na coraz więcej spraw przymykam oczy. Kiedyś pewne zachowania nie miałyby racji bytu, dziś nie mam już sił, czy też mi się po prostu nie chce, by powtarzać w kółko to samo. A może dzieciaki mają o wiele gorsze zachowania, że już małe przewinienie cieszy, że jest takie małe? Po prostu niejednokrotnie pasuję, ale to też sprawia, że jest we mnie więcej pokoju i częściej się do nich uśmiecham. Nawet ostatnie trudne przeżycie, a raczej przykre, nie zdominowało mojej radości w pracy. To łaska, jaką w tym roku szczególnie odczuwam.
Uśmiech, żart, przymrużenie oka na jakiś pojedynczy wybryk zmniejsza wprawdzie dystans, ale jednocześnie powoduje wzrost zaufania. Testuję to na mojej, dość skomplikowanej, klasie. Człowiek uczy się całe życie i dzięki Bogu. Przynajmniej nie jest zbyt nudno ;)
Ze sprawdzaniem ich poziomu wiedzy jest podobnie…
Panie, dziękuję za to, że jesteś. Wiesz, ostatnio jesteś mi baaardzo potrzebny...
PS a na nowych blogach będę musiała zmienić "skórkę" bo tę z delikatnych rumianków przerobiono ma toporne rumianki... ale tam będzie możliwość wkomponowania własnego zdjęcia... już wiem, jaką "skórkę" sobie wybiorę - Jasne wariacje na temat błękitu...