ON i ja...

"coś" innego ;o))

dodane 11:29

A co mi tam. Po co ja się znów tą katechezą emocjonuję. Ostatecznie Pan Bóg jest ponad tym wszystkim. Ważne, by to, co się robi, robić jak najlepiej. ON wie, co z tym począć dalej – dlatego skasowałam poprzedni wpis i poprosiłam o skasowanie ich z innego bloga, no i zamieniam go na ten ;)

Wychodząc popołudniu z domu, stwierdziłam, że bardzo lubię ten moment weekendu. Korytarz co dopiero umyty pachnący świeżością. Dochodząca woń piekącego się w czyimś mieszkaniu ciasta, przeplatająca się z zapachem smażonych, zapewne na jutrzejszy obiad, rolad. A potem powrót do sprzątniętego z wielkim trudem i przełamywaniem lenistwa, mieszkania. Kiedyś jeszcze towarzyszył temu zapach pasty do podłogi. To był znak, że mieszkanie zostało ostatecznie posprzątane. Tak, można się zachwycić taką prozaiczną atmosferą ;)

Jak niewiele trzeba, by poczuć się dobrze, radośnie i spokojnie. Można być szczęśliwym, jeśli chce się być szczęśliwym. Ale można to szczęście niszczyć chorą rywalizacją, niezaspokojoną ambicją, pragnieniem wielkości i posiadania jedynej i wyłącznej racji, dowartościowywaniem się za wszelką cenę, udawaniem kogoś, kim się nie jest, dążeniem do tego, by świat kręcił się wokół mnie, niezauważaniem innych, pychą doskonałości. I pewno tysiącem innych niezaspokojonych pragnień, które wydaje się, że dadzą szczęście a które jedynie ranią i rozczarowują, mamią namiastką, czasem iluzją szczęścia.

Panie, czasem naprawdę „wystarczy, byś był, nic więcej, tylko byś był, nic więcej, by Twoje skrzydła otuliły mnie…”

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 22.11.2024

Ostatnio dodane