jeszcze słów kilka o krzyżu...
dodane 2010-08-04 08:59
Nie popieram zachowań ludzi broniących krzyża na Placu Prezydenckim. To fakt. Bo tak naprawdę nie o znak Chrystusowego zwycięstwa im chodzi i Pan Bóg nie ma z tym nic wspólnego. Nie względy religijne ich do tego pchnęły – tego też jestem pewna. I nie można wykorzystywać religii do celów z nią nie związanych.
Ale z drugiej strony widzę pewną determinację tych ludzi, którzy po katastrofie wreszcie mogli mówić inaczej, niż do tej pory mówiono w mediach. Poczuli, że w końcu ktoś zaczął mówić prawdę. Ci ludzie nie walczą o Bożą obecność, ale o zachowanie własnej tożsamości, o pamięć tych, co zginęli. Boją się, że znów narodowy zryw, poczucie solidarności pójdą do lamusa, a sprawę katastrofy nadal będzie się bagatelizowało, aż odejdzie w kolejne zapomnienie? Być może… Nie mnie sądzić. Może gwarancja, że to miejsce zostałoby w jakiś sposób upamiętnione wystarczyłaby? Tego też nie wiem…
Bóg to kiedyś osądzi, a historia zweryfikuje...