ON i ja...
kilka poświątecznych zamyśleń...
dodane 2009-12-28 11:06
Bywa, że eksponujemy, pod różnym pretekstem, swoje wyobrażenie siebie (internet temu bardzo sprzyja). Chcemy pokazać światu, że jesteśmy dobrzy, szlachetni, wdzięczni, miłosierni, uczynni, etc. A wystarczy spojrzeć, w ilu rzeczach zawalamy. Wystarczy przyjrzeć się tym najmniej spektakularnym, codziennym i powszednim sprawom, relacjom z najbliższymi. Wtedy dopiero można zobaczyć prawdziwego siebie. I dobrze jeśli przychodzi refleksja i niepokój. Gorzej, gdy tego nie zauważamy i nie odkrywamy, a nadal tkwimy w iluzjach na własny temat, które mizernie wokół siebie tkamy…
Czytam, słucham o czyimś poświęceniu, a drobne sytuacje, których doświadczam od tej osoby, tego nie potwierdzają. To sprawia, że odczuwam pewne zakłamanie, to obnaża pewną prawdę, choć może także odbieraną przeze mnie w sposób subiektywny, na miarę moich oczekiwań. To fakt…
W święta doświadczyłam tego sama. Ten przepiękny świąteczny czas znów pozwolił mi obedrzeć się z pewnych iluzji o sobie. Nie było to łatwe doświadczenie. Do teraz czuję pewien niepokój i dyskomfort. Ale to kolejny krok w rozpoznawaniu prawdy o sobie, więc ufam, że konieczny… Może moje spotkanie z NIM odbywa się na tej płaszczyźnie? Może to jest właśnie Boże Narodzenie w moim sercu?
...a za oknami zaczął sypać śnieg...