ON i ja...
refleksje nad kończącymi się Misjami...
dodane 2009-11-14 23:55
Jak dobrze, że są tacy kapłani, którzy wiedzą po co nimi zostali, którym zależy na tym, bym przybliżała się ku Bogu. Mogą to robić nawet nieudolnie, byle najlepiej jak potrafią. I nieważne jakimi obdarowani są darami, choć lubię, gdy ich słowa powalają mnie na kolana. Jednak najbardziej cenię to, gdy widzę, że BÓG jest dla nich bardzo ważny i gdy chcą NIM zarazić nas – wciąż opornych i wszystko lepiej wiedzących wiernych.
Księża misjonarze dali z siebie bardzo dużo, sporo czasu i wysiłku nam poświęcali. Dziś zabrakło krzyży misyjnych (krzyży z Coventry), tak wielu nas było. To cieszy, choć nie może jeszcze świadczyć o owocach… te być może zobaczymy dopiero w wieczności…
Oby łaska związana z tym świętym czasem przyniosła owoce i w moim życiu...