luźne zapiski
o SDM jeszcze słów kilka...
dodane 2009-10-09 22:46
Po wczorajszym koncercie SDM już wiem, dlaczego ciągle ich słucham. Poezja, do której Myszkowski tworzy muzykę bardzo często oddaje moje odczuwanie. Ostatnia jego fascynacja Jankiem Rybowiczem nie od razu jakoś mi przypadła do gustu. Poeta zapomniany i za życia niedoceniony. Zmarł nagle (zapił się na śmierć?). Mówią, że w nocy, tuż przed śmiercią, udał się do miejscowego proboszcza, być może przeczuwając, że koniec jest blisko. Proboszcz jednak nie chciał z nim rozmawiać…
Wsłuchując się na koncercie w najnowszą ich płytę poczułam tę atmosferę odkrywania Boga, prawdy, dobra i sprawiedliwości, których w swoim życiu, jak mniemam, szukał również poeta. Jednak zbyt duża wrażliwość przyniosła mu niezrozumienie i samotność, w końcu ucieczkę w ten zdradliwy świat uzależnień (z tym samym borykał się chyba Stachura)…
...poniżej to, co Krzysiek Myszkowski napisał o tej płycie, a raczej scalił treść wierszy na niej zawartych... (cytuję to, bo jest fajne i taki prawdziwe, no i sama się w tym też odnajduję):
"Młyny boże mielą wolno, Skrupulatnie i na miałko, a prawda jest jedna i nierozdwajalna. Warto o tym pamiętać ważąc każde wypowiedziane w życiu słowo. Coraz powszechniejszy relatywizm, manipulacja oraz wyplatanie bzdur i wciskanie kitu zemści się bowiem prędzej niż później. Słowne buble – puszczane bezkarnie na wiatr – nabiorą siły, mocy i masy mszcząc się bezlitośnie. Oddadzą z nawiązką razy tym, którzy nade wszystko winni głosić prawdę, a nie nią kupczyć. W imię korzyści własnych albo swoich pryncypałów. Niby jesteśmy wolni, niby żyjemy w demokratycznym kraju, niby jesteśmy Europejczykami – no właśnie: niby! Szybko staliśmy się zakładnikami globalnej machiny powiązanych losów i zanikającej tożsamości. Równaniem ekonomicznym i demograficznym. Kolosem na glinianych nogach, czekającym z nadzieją na przypływ sił, dających odwagę, aby w końcu być sobą. W pełni i na zawsze. Sprawiedliwie i mądrze. Bez wikłania się w nieudane mariaże, sojusze i z dosadną odpowiedzią na szereg przedawnionych pytań. Bez lęku, co jest po drugiej stronie lustra. Zawsze przecież pozostaje wybór między alienacją i śmiercią a cudem celebrowania rytuałów codzienności. W znoju harówy, ale witając dzień i z uśmiechem na udręczonej twarzy. Szczęście w nieszczęściu. Prawda w morzu kłamstw. Przyzwoitość w epidemii nikczemności. Mądrość zamiast głupoty. Biel w miejscu czerni. Dobro, nie zło… I to jest właśnie ODWET POZORÓW. A temat pozostaje nieskończenie niewyczerpalny. Od zawsze i wciąż…"
Krzysztof Myszkowski
No i musiałam mieć tę kolejną płytkę… dziś w drodze zdążyłam ją przesłuchać dwa razy i nie żałuję, że ją mam...