ON i ja...

nabożeństwo majowe...

dodane 20:25

Lubię poezją wyrażać to, co jest we mnie (nie swoją rzecz jasna, bo sama nie piszę). Lubię czasem modlić się słowami czyichś wierszy… Dziś, całkiem niespodziewanie, pozwoliłeś mi wsłuchać się w poezję Karola Wojtyły i zatęsknić za sobą. To z racji dnia jego urodzin (i moich imienin?) ...

To właśnie mnie dziś dotknęło - przewijająca się przez nią tęsknota, tęsknota za TOBĄ. Myśli o przemijaniu i celu mojej ziemskiej wędrówki. Może właśnie dlatego ją lubię…

To tylko kilka utworów z dzisiejszego Nabożeństwa… (nie podaję tytułów, można znaleźć w necie ;)

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Dalekie wybrzeża ciszy zaczynają się tuż za progiem.

Nie przefruniesz tamtędy jak ptak.

Musisz stanąć i patrzeć coraz głębiej i głębiej

aż nie zdołasz już odchylić duszy od dna.

Tam już spojrzeń żadna zieleń nie nasyci

nie powrócą oczy uwięzione.

Myślałeś, że cię życie ukryje przed tamtym Życiem

w głębiny przechylonym.

Z nurtu tego - to wiedz - że nie ma powrotu.

Objęty tajemniczym pięknem wieczności!

Trwać i trwać. Nie przerywać odlotów

cieniom, tylko trwać

coraz jaśniej i prościej.

Tymczasem wciąż ustępujesz przed Kimś, co stamtąd nadchodzi

zamykając za sobą cicho drzwi izdebki maleńkiej -

a idąc krok łagodzi

- i tą ciszą trafia najgłębiej.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Miłość mi wszystko wyjaśniła,

miłość wszystko rozwiązała -

dlatego uwielbiam tę Miłość,

gdziekolwiek by przebywała.

A, że się stałem równiną dla cichego otwartą przepływu,

w którym nie ma nic z fali huczącej, nie opartej o tęczowe pnie,

ale wiele jest z fali kojącej, która światło w głębinach odkrywa

i tą światłością po liściach nie osrebrzonych tchnie.

Więc w takiej ciszy ukryty ja - ja liść,

oswobodzony od wiatru,

już się nie troskam o żaden z upadających dni,

gdy wiem, że wszystkie upadną.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Z wolna słowom odbieram blask,

spędzam myśli jak gromadę cieni,

- z wolna wszystko napełniam nicością,

która czeka na dzień stworzenia.

To dlatego, by otworzyć przestrzeń

dla wyciągniętych Twych rąk,

to dlatego, by przybliżyć wieczność,

w którą byś tchnął.

Nie nasycony jednym dniem stworzenia,

coraz większej pożądam nicości,

aby serce nakłonić do tchnienia

Twojej Miłości.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Zabierz mnie Mistrzu, do Efrem, i pozwól tam z sobą pozostać,

gdzie ciszy dalekie wybrzeża opadają na skrzydłach ptaków,

jak zieleń, jak fala bujna, nie zmącona dotknięciem wiosła,

jak koło szerokie na wodzie, nie spłoszone cieniem przestrachu.

Dzięki, żeś miejsce duszy tak daleko odsunął od zgiełku

i w nim przebywasz przyjaźnie otoczony dziwnym ubóstwem,

Niezmierny, ledwo celkę zajmujesz maleńką,

kochasz miejsca bezludne i puste.

Bo Jesteś Ciszą, wielkim Milczeniem,

uwolnij mnie już od głosu,

a przejmij tylko dreszczem Twojego Istnienia,

dreszczem wiatru w dojrzałych kłosach.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Nadzieja dźwiga się w porę ze wszystkich miejsc,

jakie poddane są śmierci -

nadzieja jest jej przeciwwagą,

w niej świat, który umiera, na nowo odsłania swe życie.

Ulicami przechodnie w krótkich bluzach, z włosami, które spadają na kark,

przecinają ostrzem swoich kroków

przestrzeń wielkiej tajemnicy,

jaka rozciąga się w każdym z nich między śmiercią własną i nadzieją:

przestrzeń biegnąca w górę jak głaz słonecznej plamy

odwalony od drzwi grobowych.

W przestrzeni tej, w najpełniejszym świata wymiarze,

JESTEŚ i wtedy ja mam sens i moje w grób opadanie

i przechodzenie w śmierć -

a rozpad, który mnie czyni prochem niepowtarzalnych atomów, jest cząstką Twojej Paschy.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Jeszcze kilka z Tryptyku Rzymskiego, ale te zostawię na inną okazję…

Dzięki, PANIE, że znów pozwoliłeś mi dotknąć CIEBIE….

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 21.11.2024

Ostatnio dodane