ON i ja...
muszę uważać na to, co mówię ;)
dodane 2009-04-23 22:12
Od momentu, gdy wprowadzono w szkole obowiązkowo mundurki, rozpoczęłam walkę z grupą uczennic w mojej wychowawczej klasie. Szczególnie od początku tego roku szkolnego robią wszystko, by ich nie nosić. Ich pomysłowość i tłumaczenia są nieograniczone.
Zdesperowana i wkurzona, właśnie dziś, uzasadniałam im, że noszenie mundurków ma ich przygotować do tego, że nie zawsze w życiu będą mogły robić to, co chcą, że mają się nauczyć dostosowywania się do ogólnie obowiązujących zasad, że powinny uczyć się przełamywania swojego „widzi mi się”.
Jakież było moje zdziwienie :???: , gdy te same (moje) argumenty PAN BÓG "zaserwował" mi podczas dzisiejszej Mszy św. szkolnej.
Jak zwykle (już przestało mnie to dziwić :roll: ), w Uroczystość Głównego Patrona Polski, nie było Chwała, ani I czytania, nie było Wierzę, i mam wątpliwość, czy to była Modlitwa Wiernych, albo też była to jej skrócona wersja ;) .
Nie, mnie to już w tej parafii nie gorszy. Jednak, gdy sobie uświadomiłam te braki, miałam pokusę, by zacząć narzekać i wyzwolić swoje niezadowolenie. No i właśnie wtedy usłyszałam, jak echo: „że nie zawsze musi być, jak ja chcę, że muszę się uczyć dostosowywać do ogólnie obowiązujących w tej parafii „zwyczajów”, że mam przełamywać swoje „widzi mi się”.
Trochę mnie to rozbawiło, ale pomogło wgłębić się w istotę mojej tam obecności, zwłaszcza, że zaczęło się Przygotowanie Darów...
Chyba muszę zacząć uważać na to, co mówię ;)