Kubek gniewu
dodane 2012-08-06 22:21
Tak powiedział do mnie Pan, Bóg Izraela "Weź z mojej ręki kubek wina <to jest gniewu> i daj je do picia wszystkim narodom, do których cię posyłam. [...] Powiesz im: Tak mówi Pan Zastępów, Bóg Izraela: Pijcie i upijajcie się, wymiotujcie i padajcie, nie mogąc powstać przed mieczem, który poślę między was.
Jeżeli zaś się zdarzy, że nie będą chcieli wziąć kubka z twej ręki, by pić, powiesz im: Tak mówi Pan Zastępów: Musicie wypić! Bo oto od miasta, nad którym wzywano mojego imienia rozpoczynam karę, a wy mielibyście pozostać nie ukarani? Nie ujdziecie kary, lecz raczej miecz przywołam przeciw wszystkim mieszkańcom ziemi - wyrocznia Pana Zastępów. (Jr 25 15.27-29)
Zafascynował mnie ten fragment.
Po pierwsze, obrazem upojenia aż do wymiotów, bezradności, bólu i upodlenia. Zamiast chwały - hańba. Ci, którzy wymiotują, którzy nie mogą wstać przed mieczem, dobrze wiedzą, w jak nędznym znaleźli się położeniu. Wiedzą, co ich do tego stanu doprowadziło. Czy wspomną proroka, który to im przepowiedział? Czy wspomną Pana Zastępów i zwrócą do Niego swe oczy?
Po drugie... Pić muszą nawet ci, którzy nie chcą. Ci, którzy widzą, jak wielkie zło i hańbę ze sobą niesie postępowanie ich braci. Ci, którzy nie czynili zła, ci, którzy je krytykowali, na równi ponoszą jego konsekwencje. I ich dotyka klęska, hańba i śmierć. Dlaczego cierpią niewinni? Czemu muszą cierpieć?
Umiłowani! Temu żarowi, który pośrodku was trwa dla waszego doświadczenia, nie dziwcie się jakby was spotykało coś niezwykłego, ale cieszcie się, im bardziej jesteście uczestnikami cierpień Chrystusowych, abyście się cieszyli i radowali przy objawieniu Jego chwały. [...]
Nikt jednak z was niech nie cierpi jako zabójca albo złodziej albo złoczyńca albo jako [niepowołany] nadzorca obcych dóbr. Jeżeli zaś [cierpi] jako chrześcijanin, niech się nie wstydzi, ale niech wychwala Boga w tym imieniu. Czas bowiem, aby sąd się rozpoczął od domu Bożego. Jeżeli zaś najpierw od nas, to jaki będzie koniec tych, którzy nie są posłuszni Ewangelii Bożej? [...] Zatem również ci, którzy cierpią zgodnie z wolą Bożą, niech dobrze czyniąc, oddają swe dusze wiernemu Stwórcy! (1P 4, 12-13.15-17.19)
Dlaczego? Nie dziw się, ale ciesz, skoro jesteś uczestnikiem cierpień Chrystusowych. W jaki sposób? On wziął na siebie nasze winy, poniósł na krzyż nasze winy. On sam - jak usłyszałam niedawno* - wypił kielich Bożego gniewu. Cierpiał i wołał do Ojca "oddal ode mnie ten kielich", dodając jednak "nie moja wola, lecz Twoja". On przyszedł po to, by go wypić do dna.
Każdego z nas dotyka cierpienie. Skutek wyrządzonego zła. Tego, które wynika z naszych decyzji, z naszych błędów czy grzechu. Tego, który wynika z błędów i grzechów innych. Wszyscy pijemy kielich cierpienia, napełniony przez siebie i innych. Nie ma się co dziwić. To nic niezwykłego.
I nic dziwnego, że cierpienie najpierw dotyka tych, którzy należą do domu Bożego. Tak zapowiadali prorocy. Ale nie możemy zapomnieć, że przed nami kielich cierpienia za ludzkość wypił Jezus. Ten, który płakał nad zniszczeniem Jerozolimy - domu Bożego - umarł za nią*. I zbudował w Swoim Ciele w trzech dniach - niezniszczalną. Wieczną.
Byśmy wszyscy w niej mogli znaleźć schronienie. Ci ginący w Jerozolimie w 70. roku po Chrystusie. Ci, do ktorych pisał w swoim liście Piotr Apostoł. I każdy człowiek na ziemi aż do końca świata.
Jedyne co możemy, to wejść w cierpienie świata, zatrzymać je na sobie i oddać miłość. Tak będziemy synami Ojca naszego, który jest w niebie.
* Rekolekcje "Miłość nigdy nie ustaje" - ks. Dariusz Larus.