Konflikt?
dodane 2011-07-09 09:19
Całym sobą. Całą istotą. Krzyk bez słów o miłość, uwagę, zainteresowanie...
Nakarmić czyjś głód. Na ile można, bez przyzwolenia na zjedzenie siebie (wraz z cebulkami włosów i paznokciami). Na ile można bez zabijania samego siebie (to coś innego niż "tracenie życia" dla kogoś, tu się niczego nie zyskuje, wyłącznie traci).
Jak by powiedziała znajoma filozofka fenomenologicznie (rozmowy z filozofami bywają zaskakujące, kto normalny takich słów używa? ;-) ) nie ma czegoś takiego jak ciastko, które po zjedzeniu nadal jest. I jedno ciastko nie nasyci wielkiego głodu - a przecież nie mam więcej. W sumie - po ludzku - gra niewarta świeczki, ciastka nie ma i głód nadal jest.
Głód zostanie, to wiem. Ja życzę sobie zostać żywa. Niepożarta. A jednak...
A jednak skoro dwie ryby i pięć chlebów nakarmiły tłumy, może On sprawi, że kawałek ciastka nakarmi głód, którego nie zaspokoiłoby całe?
Właśnie kawałek? Wręcz okruch?