Nie budź nadziei
dodane 2011-06-21 20:49
Jesteś odpowiedzialny za to, co oswoiłeś - usłyszał Mały Książę.
Miejsce: dom małego dziecka. Uczestnicy: studenci. A raczej poruszone losem dzieci studentki. I bardzo ostre słowa: proszę nie odwiedzać tych dzieci. Pani skończy studia, wyjdzie za mąż, zapomni. Dla dziecka będzie to kolejne odrzucenie i rana na całe życie. Chyba, że podejmuje Pani zobowiązanie na życie.
Nie zawsze kolejna strata będzie do uniesienia. A jeśli nawet dla człowieka zakorzenionego w Bogu nic nie jest niemożliwe, to decydując się oswoić drugiego człowieka biorę za niego odpowiedzialność. Zawsze. Moje życie może się zmienić. Możemy znaleźć się w różnych częściach globu, A jednak jeśli "oswajam", to na dobre i na złe, na "blisko" i na "daleko". Mogę nie móc być realnie. Mogę nie móc udzielić pomocy. Ale nie wyrzeknę się pamięci. I takiej obecności, jaka mi będzie dostępna. Telefonu. Listu. Modlitwy.
A przynajmniej nie chcę się wyrzec...
Więc: nie budź nadziei, jeśli obudzonej nie zamierzasz sprostać. A jeśli decydujesz się ją obudzić, pamiętaj: jesteś za nią odpowiedzialny. Nie wolno lekką ręką zadawać ran i bronić się, że Bóg uleczy.
Nie kochaj, jeśli chcesz kochać chwilę. Miłość przecież nie ustaje.