Postulat i obraza
dodane 2011-01-27 07:43
Przewodniczący niemieckiego Bundestagu Norbert Lammert opowiedział się za tym, by dopuszczono wyświęcanie na księży także żonatych mężczyzn. Polityk niemieckiej chadecji zwrócił uwagę na niewystarczającą liczbę księży w Niemczech. W 1960 r. posługę duszpasterską świadczyło 15,5 tysiąca duchownych, a obecnie jedynie 8,5 tysiąca - zauważył. W zeszłym roku tylko 150 mężczyzn chciało przyjąć święcenia kapłańskie.
Niemiecki kardynał Walter Brandmueller zaapelował do polityków, by nie wtrącali się w "wewnętrzne sprawy Kościoła". Zdaniem kardynała inicjatywa grupy chadeków stawia się pod znakiem zapytania sposób życia, który ogromna liczba księży przyjęła i pozostaje mu wierna. Dla nich inicjatywa polityków jest obrazą.
Gdy słyszę, że polityk skrytykował celibat, mam ochotę powiedzieć: "niech go nie wybiera". Nie jego życie w końcu. Ale jednak tu chodzi o coś innego. Chodzi o święcenia żonatych mężczyzn w sytuacji, gdy powołań jest niewiele, a księży coraz mniej. Mówi to polityk partii chadeckiej, zatem można przypuszczać, że członek Kościoła. To nie jest "nie jego sprawa". Jego sprawą jest mieć dostęp do sakramentów. Tego nie da się zanegować.
Polityk usłyszał od kardynała:
-
Politycy niech się nie wtrącają w WEWNĘTRZNĄ SPRAWĘ KOŚCIOŁA (Kościoła w rozumieniu instytucji? duchowieństwa? wąskie to widzenie Kościoła, które stawia świeckich - choćby i polityków - poza nim)
- Święcenie żonatych mężczyzn STAWIA POD ZNAKIEM ZAPYTANIA WYBÓR PRACUJĄCYCH KSIĘŻY. Innymi słowy: po co im to było? Mogli się ożenić i zostać wyświęceni za x lat. Po co to wyrzeczenie, styl życia, skoro można być żonatym kapłanem? No właśnie, po co?
Kwestia wtrącania się polityków do Kościoła jest trudna. Niemniej trzeba pamiętać, że polityk ma prawo się wypowiadać jako człowiek Kościoła. Ma prawo też pisać petycje i listy. Nawet jeśli dotykają kwestii, o której nie chce się rozmawiać.
Kwestia święceń żonatych mężczyzn. Niestety odnoszę wrażenie, że ZANIM zaczniemy o tym myśleć, trzeba mocno popracować nad rozumieniem znaczenia WOLNEGO WYBORU BEZŻENNOŚCI. W kapłaństwie i BEZ. Z wypowiedzi kardynała wynika bowiem, że jest to dość uciążliwy warunek kapłaństwa, przyjęty w transakcji wiązanej. Wysoka cena kapłaństwa.
Dlaczego tak sądzę? Gdyby był świadomym wyborem, niejako niezależnym od wyboru drogi kapłańskiej, po pierwsze, wybór innych ludzi nie byłby w stanie tego zakwestionować. Tak samo, jak nie kwestionuje go w tej chwili fakt istnienia małżeństw i żonatych księży w Wielkiej Brytanii. A już na pewno by nie obrażał (nawiasem mówiąc: dlaczego obraża?)
Takie rozwiązanie oczywiście jest możliwe, papież może je dopuścić, choć nie wydaje mi się, żeby to był skuteczny sposób na powołania. Najpierw jednak warto zacząć od wyjaśnienia sensu bezżenności dla Królestwa Niebieskiego.
PS. I proszę czytające to osoby o nieobrażanie się w imieniu księży ;-) W żadnym wypadku nie twierdzę, że ewentualne niezrozumienie dotyczy wszystkich ;-)