Siedemnastka
dodane 2010-08-25 19:29
Rok 1988, jesień. W tej szkole niezależne wydawnictwa były na porządku dziennym, nic dziwnego że pojawiła się i gazeta. Pierwszy numer - rozchwytywany. Drugi - bardzo oczekiwany. Trzeci... Od trzeciego przestałam czytać. Teksty ociekały taką samą demagogią, jak oficjalne, tylko ze zmienionym znakiem. Nie warto było.
Ciche przerwy stały się codziennością. Powoli przestały być ciche, zaczęły być olewane. Form protestu nie można nadużywać. To je niszczy. Przy okazji niszcząc idee, którym służyły.
Wtedy to był duży zawód. Zawód, który został na zawsze.
Nie ufaj "stronie". Żadnej. Słuchaj. Czytaj. Myśl.
Nie pamiętam, kiedy dopadłam tej książki, mogło to być już na studiach. Babcia dostała ją w nagrodę na zakończenie szkoły - po "małej maturze". Nie pamiętam też, co to było. Zostało mi wrażenie nachalnej propagandy wynoszącej pod niebiosa marszałka Piłsudskiego. Tak nachalnej, że aż budziła niechęć.
Ile z tej propagandy przetrwało do dziś w ramach historii? Poglądów wysysanych z mlekiem matki, dziedziczonych z pokolenia na pokolenie? Nie wiem...