Kontynuacja
dodane 2010-05-20 13:18
Istnieją chyba dwa typy zarządzania ludźmi.
Jeden - zakładający realizację precyzyjnie wymyślonej idei, odpowiadający na konkretną potrzebę, mający bardzo konkretne punkty oceny skuteczności na wyjściu. Drugi zakłada kreatywność. Mam pomysł, on dojrzewa i jest realizowany. Lepiej lub gorzej, skutecznie lub nie. Jeśli pomysł jest dobry to będzie skuteczny, nawet jeśli nie w skali masowej.
Pierwszy model ma zaletę zastępowalności. Kamyk podtrzymujący można zamienić, zastąpić innym. Widać skutki tego, co się robi, można je jakoś oceniać. Drugi wymaga mobilizacji, ciągłej inicjatywy - i w zasadzie niekoniecznie wiadomo, co przyniesie. Powstaje też pytanie, czy nie będzie zależny od człowieka, czy będzie miał kto go podjąć. Doświadczenie uczy, że podejmowanie zadania przez kolejne osoby w tym trybie istotnie je zmienia, przeformułowuje. Czy to źle? Różnie bywa...
Z pewnością są ludzie, którzy są idealnymi realizatorami, ale nie będą kreatywni. To nie wada, to specyfika - są bardzo potrzebni. Jeśli coś ma zadziałać powszechnie, to powinno ich uwzględnić. Samo hasło nie zadziała.
Tylko powstaje jedno pytanie: czy ktoś wie, co zrobić, żeby wspomniane hasło zrealizować? Pobożne życzenie nie wystarczy. I nie chodzi o zaliczenie i uzyskanie pozytywnej oceny kolegów-specjalistów, tylko o praktykę i żywych ludzi.