Świat bez przebaczenia
dodane 2010-03-21 19:32
W naszym świecie nie ma miejsca na przebaczenie. Nie ma więc też miejsca na uznanie winy. Nie wiem, co było pierwsze, wiem, że te dwie rzeczywistości się nakręcają.
Jeśli nie uznam swojej winy, nie doświadczę przebaczenia. Jeśli nie mogę liczyć na przebaczenie, zrobię wszystko, by winy nie uznać.
Mamy do czynienia z powierzchownym uznaniem winy - bez nawrócenia. Powierzchownym nie w wymiarze emocjonalnym, bo poczucie winy może powodować nawet duży ból, ale nie powodującym pragnienia odwrócenia się od czynionego zła.
Pragnienia, woli - nie mówię o faktycznej realizacji, to dopiero kolejny krok, który może być naznaczony upadkami.
Czy wtedy można przebaczyć? Trzeba. Ale przebaczyć nie znaczy wymazać zło. Przebaczyć znaczy uznać zło za zło. Nazwać zło po imieniu. Przecież nie przebacza się rzeczy dobrych, ani nawet obojętnych!
***
Wiele się dzisiaj mówi o przebaczeniu. Niektórym. O kolejnej szansie. Dla niektórych. Tymczasem czasem można odnieść wrażenie, że chodzi jedynie o przesunięcie granicy tego, co dopuszczalne i normalne. Co może trochę złe, ale nie takie bardzo złe.
Tym ostrzejszą stawia się granicę przed tym, co "bardzo złe". Tym bardziej potępia się tych, którzy tę granicę przekroczyli. Tym bardziej nie pozwala im się wrócić po nawróceniu do normalnego życia. Musi przecież być "porządek" i "sprawiedliwość".
***
Nie należy oczekiwać od świata innej dynamiki. Ale też nie można się jej poddawać. Ewangelia uczy czegoś zupełnie innego.
Nie ma niewinnych. Nie ma sprawiedliwych. Nie ma "nie tak bardzo złych". Wszyscy jesteśmy grzesznikami. Wszyscy zasłużyliśmy na śmierć. I wszyscy mamy szansę. Wszystkim dano łaskę przebaczenia.
Świat tego nie pojmie. Póki nie doświadczy, że granica którą stawia jest fałszem. Dopóki nie znajdzie się po drugiej jej stronie.