Autorytet
dodane 2010-03-15 10:53
Nie lubię filozofii ale w tych jej pojęciach kryje się często głęboki sens. Autorytety są dwa - deontyczny, czyli związany z władzą i epistemologiczny - z uznania.
Ten pierwszy wynika z faktu posiadania władzy i oznacza prawo wydawania poleceń i egzekwowania ich. Dla mnie jako taki nie istnieje - napisałam. Istnieje jedynie wybór posłuszeństwa.
Skoro deontyczny, to trzeba zacząć od Boga. Stwórcy. Boga, któremu należy się cześć, uwielbienie i posłuszeństwo z racji samego faktu, że jest Bogiem, a ja stworzeniem. To prawda. I to ważne, bo oznacza, że Bogu należy się posłuszeństwo i uległość także wtedy, gdy ktoś Go nie uznaje.
Ale jednocześnie Boga uznaję za autorytet i miłuję Go takim, jakim jest, takim jakim się objawił. W pewnym sensie: za to że jest taki, jaki jest. Poprzednia kategoria w tym momencie przestaje istnieć...
Teraz człowiek. Władza kościelna i władza świecka.
I tutaj w moim odczuciu jest znacząca różnica. Wierzę w Ducha Świętego, ufam Duchowi Świętemu. Z tej wiary - z zaufania samemu Bogu - wynika nie tylko posłuszeństwo, ale i uległość wobec Kościoła. Mogę powiedzieć: nie rozumiem, ale przyjmuję z ufnością. To nie jest autorytet ludzki.
W przypadku władzy świeckiej takie stwierdzenie wydaje mi się nadużyciem. Mogę powiedzieć: nie zgadzam się, ale wybieram posłuszeństwo, ale jest to jakościowo inna sytuacja. To różnica między tym co wymaga wewnętrznej zgody a tym, co wymaga zewnętrznego posłuszeństwa.
Inną postawę wobec władzy świeckiej uważałabym za bardzo niebezpieczną.