Nie lubię feminizmu
dodane 2009-09-16 20:09
Nawet chrześcijańskiego. Można napisać książkę, by udowodnić, że stereotypy o tym, kim jest kobieta (i jaka być powinna) są nieprawdziwe. Ale nie szkoda na to czasu?
Kobieta jest... sobą. I sobą powinna pozostać. Co to oznacza? Nic konkretnego. Każda z nas jest inna. Pod względem siły psychicznej, aktywności, cech umysłowych, marzeń, doświadczeń i słabości. Podobnie jak każdy mężczyzna jest inny.
To, co w moim odczuciu jest charakterystycznie kobiece nie da się łatwo opisać. Myślę o pewnym typie wrażliwości i reagowania, czy po prostu widzenia ludzi i świata. Wyrażać się to może w najróżniejszych sytuacjach, ale gdzieś zawsze przebije. Być może dopiero tam, gdzie stereotyp nie sięga.
***
W końcu: kapłaństwo kobiet. Delikatnie przebijało w ustach niektórych "niepokornych świętych". Ale przyznam, że słowa małej Tereski są dla mnie raczej argumentem przeciw niż za... Wśród wielu powołań: wojownika, doktora, męczennika, Krzyżowca (ze względu na odwagę) Tereska wymienia kapłaństwo.
"Z jaką miłością, o Jezu, piastowałabym Cię w mych rękach w chwili, gdy na moje słowo zstępowałbyś z Nieba! Z jaką miłością dawałabym Cię duszom!.. Ale cóż. Pragnąc gorąco zostać kapłanem, podziwiam i zazdroszczę świętemu Franciszkowi pokory, oraz czuję się powołana, by go naśladować w odrzuceniu wzniosłej godności kapłaństwa."
Tylko... w moim najgłębszym przekonaniu to nie jest kapłaństwo. Miłość, tak. Pragnienie miłowania jeszcze bardziej. Pragnienie bliskości. Pragnienie zjednoczenia (?) Pragnienie obdarowywania Bogiem innych. Ale to nie jest to. Nie chodzi o taką miłość, taką czułość, nie chodzi o matczyny wręcz stosunek! Nie umiem ująć tego w słowach, ale to nie jest to...!
I nie chodzi o to, że jej miłości i czci czegoś brakuje, ale że jest inna...