O precyzję słów

dodane 06:10

Od jakiegoś czasu mam wrażenie, że wspólnoty w Kościele są... Z wcześniejszego postu.

- Czy wszystkie? Nie mam pojęcia, wszystkich nie znam.

- Czy wspólnoty (z racji duchowości) czy raczej ludzie, którzy dzisiaj do nich przychodzą? Pewnie raczej to drugie. Duchowość co najwyżej postawę wzmacnia. Obserwowałam kiedyś taką sytuację. Zupełnie inne priorytety - w tej samej wspólnocie - mieli ludzie tak z 5 lat starsi ode mnie niż 5 lat młodsi. Cyfry przypadkowe. Ale jednak coś się po drodze wydarzyło. Czy ludzie odpowiedzialni za wspólnoty to wyłapali?

A może to przypadkowy zbieg okoliczności? Jeśli to tylko w tym wymiarze, że kiedyś było lepiej...

- Czy prawdziwe byłoby napisanie "niektóre wspólnoty"? Z pewnością, ale nie oddawało by to mojego wrażenia powszechności zjawiska. Nie mówię przecież, że wszystkie. Napisanie "niektóre" w jakiś sposób oznaczałoby kłamstwo w stosunku do tego co myślę, wprowadziłoby ograniczenie, którego nie chcę.

Nie "wszystkie". Nie "większość" (to nadużycie, tego nie wiem). Ale i nie "niektóre", bo dla mnie oznacza to istotną mniejszość. "Niektóre" oznacza: czasem zdarzają się. A to - w moim odbiorze - nieprawda.

Więc "wspólnoty". Po prostu. To zdanie będzie niezależnie od ich liczby. Nie określa skali zjawiska, ale też nie pozwala go sprowadzić do wymiaru marginalnego.

***

Więc zdanie: "lekarze biorą łapówki". Trochę za ostro. Nie wszyscy, nie większość zapewne. Czy "niektórzy"? Tak, to byłoby ok. Podkreślałoby indywidualność decyzji. Podobnie księża, podobnie biskupi, podobnie policjanci, podobnie Cyganie, podobnie inne grupy ludzkie w których przecież zło zależy od indywidualnej decyzji konkretnego człowieka.

***

Więc "niektórzy ludzie" ale nie "niektóre wspólnoty"? Wspólnota nie jest człowiekiem, pisząc o niej wprawdzie mam przed oczami konkretne - znane mi sytuacje, ale też poczucie, że zjawisko nie jest ograniczone, że pojawia się w ludziach w różnych wspólnotach i miejscach, niezależnie od ich "profilu".

W zasadzie, gdyby chcieć uniknąć za wszelką cenę uogólnień, powinno się napisać "niektórzy ludzie należący do różnych wspólnot". Ale to też nie jest to, o co mi chodzi. Ja nie chcę pisać o pojedynczych ludziach. W indywidualnych przypadkach decyzja może być nie tylko uprawniona, także jedyna właściwa i mnie nic do tego. Ale jednak jakoś sobie nie mogę wyobrazić, by nagle masowo tego typu decyzje były "jedyne właściwe". Obawiam się, że gdzieś jest problem, który może być przeoczany...

I tylko na to chciałam wskazać. A w odniesieniu do konkretnego człowieka postawić pytanie: czy czegoś nie przeoczyłeś? Zwrócić uwagę, że jest jeszcze jedna sfera. I uszanować decyzję jego sumienia i jego życia. Może uznać, że wszystko jest OK, nawet jeśli jego zachowania są zbieżne z opisaną postawą. To rzecz indywidualna i nie mam do niej dostępu.

Ale pytanie w powietrze rzucę. Niech w ludziach zostanie. Nawet w tych, którzy teraz słusznie wybierają inaczej. Może kiedyś ożyje, gdy sytuacja człowieka się zmieni?

PS. I w ogóle nie zamierzałam nikogo oskarżać.

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 23.11.2024

Ostatnio dodane