Fiskusie - nie kradnij
dodane 2009-06-14 12:06
Z mieszanymi uczuciami czytałam ten tekst z Gościa Niedzielnego.
Z mieszanymi, bo faktycznie, być może takie obciążenia podatkowe należy uznać za niesprawiedliwe. Na pewno płacenie potrójnie składki zdrowotnej (z 3 miejsc pracy) przy niekorzystaniu ze służby zdrowia jest absurdalne. Pomysł opodatkowania użyczenia mieszkania osobie niebędącej rodziną to paranoja (użyczający płaci podatek od dochodu, który mógłby mieć, ale nie ma; otrzymujący mieszkanie płaci od "dochodu" polegającego na tym że nie płaci, a gdyby wynajął to by musiał płacić; wysokość wirtualnego dochodu określa Urząd Skarbowy). Przepis - jak podejrzewam - wziął się z założenia, że nikt przy zdrowych zmysłach nie użycza mieszkania obcej osobie, a zatem kłamie na temat najmu i dochodu, a zatem dowalmy mu podwójnie, żeby mu się nie opłacało. Takich kwiatków pewnie jest więcej.
Tylko co z tego, skoro podatek jestem zobowiązana zapłacić? Także nieuczciwy? Zdecydowanie zabrakło mi tego stwierdzenia. Nie mam prawa uznawać, że ten podatek jest nieuczciwy, więc go nie zapłacę i już. Nikt nie ma takiego prawa, by według własnego uznania zmniejszać sobie obciążenia podatkowe. A obawiam się, że tekst do takiej postawy zachęca. A przynajmniej do uznania, że jeśli mogę się jakoś z podatku wywinąć, naciągając przepisy, to mam do tego prawo, bo tylko "nie pozwalam się okradać". Cóż, w moim pojęciu oszustwo mające skutki finansowe jest równoznaczne z kradzieżą.
Nieważne, czy ten, kogo okradam, to osoba fizyczna czy państwo. Nieistotne, czy ten, kogo okradam, jest uczciwy, czy również kradnie. Mój czyn nie może być oceniany przez pryzmat działań innej osoby.