Czyż nie powinienem mieć litości nad Niniwą...?
dodane 2009-01-23 19:02
Ja: pytanie, czego chce Duch Święty...
Ktoś: tego co zwykle - róbmy swoje - On zrobi resztę....
Ja: w sensie bardziej ogólnym: jakiego skutku... i mojej działalności na jakim polu...
Ktoś: zapytaj Jonasza ;)
Ja: ?
Ktoś: no poczytaj Jego historię :)
No i się zaczęło. Od początku miałam bardzo mocne wrażenie, że Duch Święty właśnie udzielił mi na GG odpowiedzi przez ręce rozmówcy, więc nie ma siły, Jonasza trzeba przeczytać. Niby historię pamiętam, ale w końcu nie znam jej na pamięć co do słowa, skąd mam wiedzieć, o które zdanie chodzi?
Przeczytałam. Odpowiedź była, a jakże. W pierwszym zdaniu i - przede wszystkim - ostatnim...
Czyż Ja nie powinienem mieć litości nad Niniwą, wielkim miastem, gdzie znajduje się więcej niż sto dwadzieścia tysięcy ludzi, którzy nie odróżniają swej prawej ręki od lewej? [Jon 4, 11]
A dzisiaj usłyszałam, że człowiek, z którym rozmawiałam, sam nie wiedział dlaczego tak powiedział.
[Jakbym jednak nie przeczytała, to Jonasz będzie w najbliższą niedzielę w czytaniach... Początek, nie koniec, ale zawsze ;-) ]