Formacja a zaangażowanie

dodane 23:31

Ten temat mnie gryzie. Wydaje mi się, że formacja bez tego elementu, bez tej świadomości, nie jest pełna. Nie twierdzę, że od razu...

Jestem najgłębiej przekonana, że nie ma powołania, które nie jest "dla". Rodziny, Kościoła, świata. Wspólnoty. W zakonie kontemplacyjnym też się jest "dla" wspólnoty. Ofiarowuje się jej modlitwę, wyrzeczenia. Św. Tereska dlatego jest patronką misji, że żyła "dla" misji i misjonarzy, choć nie ruszyła się z klasztoru.

Nie chodzi o to, by wszyscy robili wszystko. Nie chodzi o to, by koniecznie się zaangażować, nieważne jakim kosztem. Jeśli ktoś ma rodzinę, ma wobec niej zobowiązania. Jeśli ktoś pracuje, nie może zawalić pracy ze względu na dodatkowe zaangażowania, choćby największe. Są rzeczy ważne i ważniejsze, a człowiek ma codziennie do dyspozycji tylko 24 godziny i część musi przespać.

Chodzi o to, by mieć oczy, serce i umysł otwarty na to, co jest - co może być potrzebne ludziom obok mnie - NAM. Oczy i serce są oczywiste. Rozum po to, by ocenić, czy możemy (potrafimy, mamy możliwości, także czasowe) się zaangażować. Czasem lepiej się czegoś nie podjąć, niż kogoś zawieść.

Można nie robić nic. Ważne, by widzieć i chcieć. Wtedy przestanie być problem pytania: "Co mam robić? Pokaż palcem!"

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 23.11.2024

Ostatnio dodane