Seminarium, czyli rozpacz w kratkę
dodane 2008-09-30 15:30
Krótkie doniesienie z konferencji rektorów wyższych seminariów duchownych. I badania socjologiczne wśród seminarzystów:
Wnioski są następujące:
1. Duchowość? Och, to mocna strona, ojcowie duchowni tak się starają! Gorzej, jak trzeba Bogu coś powiedzieć "od siebie", wtedy brakuje... gorliwości. A precyzyjniej: wiary.
2. Formacja intelektualna? Jest, a jakże, zalew wykładów... przypominających czytanki.
3. Wspólnota Kościoła? A co to jest?
Uprzejmie informuję, że nie interesuje mnie duchowość maskująca brak wiary. Nie interesuje mnie formacja intelektualna, która nie uczy myślenia i do wyrzucenia jest formacja eklezjalna, która nie daje poczucia bycia członkiem Kościoła.
W tradycyjnej strukturze seminarium nie da się – według bp. Dajczaka – przezwyciężyć życia kapłanów na dwóch poziomach. Duża część seminaryjnych wychowawców nie styka się z autentycznymi postawami alumnów, ale z ich prezentacjami.
Z prezentacjami zdecydowanie łatwiej... One są zapewne "grzeczne"...
Nie zakładam niczyjej złej woli. Ale rozpacz ogarnia, jak się to czyta.