Schodami w górę, schodami w dół
dodane 2008-09-20 14:28
Skoro zaczęłam, niech będzie ciąg dalszy...
***
Po głazie Wielkiego Piątku zmieniło się tylko jedno. Spowiedź i Komunia Św. co niedzielę. I to samo codzienne życie. Bez jakiejkolwiek wiedzy, formacji. Nic nie wiedziałam, nic nie pamiętam z tamtego czasu. Po prostu byłam obecna... Z całego przygotowania do bierzmowania w głowie mam jeden wniosek, z tamtego czasu: "Dary Ducha Św. - to ważne - chcę!"
Najważniejsze?
Tak do końca szkoły średniej. Bogu dzięki, że po maturze trafiłam na pół roku do neo. Bogu dzięki - bo dowiedziałam rzeczy najważniejszej: że można wracać i że ludzie wracają po latach. Bogu dzięki - bo potem zaczęły się schody.
Życie bez sakramentów to jak powolny upływ krwi. Coraz mniej zostaje z gorliwości i troski o wiarę. Coraz rzadziej było mnie widać w kościele. Ale przecież wierzyłam, więcej, twierdziłam że ja Boga i wiarę wybrałam świadomie...
Póki nie stanęłam przed wyborem.
A dalej były już nie schody, ale zjazd w dół.