Granice uporczywej terapii

dodane 15:40

Okazuje się że można człowieka utopić z miłości. Za pomocą soku pomarańczowego i przecieranego banana. Niestety, troskliwie zaopiekowany delikwent nie połyka niczego. Wszystko, co zostało włożone do ust gotuje się w gardle tak długo, aż zostanie mechanicznie odessane. Ot i tyle.

Trzeba było zostawić kartkę, żeby kolejne osoby nie musiały tego testować od nowa.

Swoją drogą, zastanawiam się jak karmić kogoś, kto nie połyka, a po nakarmieniu przez sondę i jej usunięciu wymioty były tak skuteczne, że doszło do zachłystowego zapalenia płuc. Nakarmiono zbyt obficie? Może, nieważne. Ważne co teraz - karmić dożylnie? W warunkach polskiego szpitala rejonowego, w którym tak samo, jak 7 lat temu, pacjenci leżą na korytarzach?!?

Założyć tracheostomię i karmić sondą na stałe? Nawet jeśli przeżyje zabieg (nie jest duży) już widzę, co będzie dalej... Każdy plastikowy kabelek, np. wąsy z tlenem, jest uciążliwy, to co tu mówić o sondzie?

No i tracheostomia nie powoduje, że nie można się zachłysnąć. Natomiast na pewno nie można po niej mówić.

***

Dobrze, że tym razem nie ja będę decydować, gdzie są granice uporczywej terapii... Mam nadzieję...

PS. Przy mnie rozwożono dziś obiad. Wspomniany pacjent ma rozpisaną dietę lekką. Nawet nie przecieraną. Na szczęście trafiłam na znajomą, mądrą i energiczną pielęgniarkę. Ma przekazać dyżurnemu, jaka jest sytuacja, żeby zdecydował, co dalej. Ale gdybym 7 lat temu z tą dziewczyną nie pracowała?

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 23.11.2024

Ostatnio dodane