Umrzeć bez długów
dodane 2008-04-27 11:49
Będę się upierać, że to co dobre trzeba dostrzegać. Nawet jeśli komuś "wyszło przez przypadek", bo zamierzał zło.
A problem tej kobiety nie musi leżeć w braku miłości, choć oczywiście może. Problem bardzo często leży w braku umiejętności przyjmowania czegokolwiek od drugiego człowieka. W braku zgody na to, by być wdzięcznym. W stwierdzeniu: ludzi NIE WOLNO prosić o pomoc, bo to dla nich kłopot, mają swoje sprawy, z których musieliby dla mnie zrezygnować...
Nieważne, że chętnie zrezygnują. Sam fakt przeraża, bo zobowiązuje do wdzięczności, tworzy wieczny dług, którego nie da się wyrównać. Od kilku lat dźwięczy mi w uszach stwierdzenie umierającej mocno starszej pani, którą rodzina zabrała na ostatnie tygodnie do domu: całym życiem zasłużyłam na to łóżko.
Zasłużyłam, więc mogę przyjąć i się tym cieszyć. Zasłużyłam, więc to zwrot długu, a nie dar. Zasłużyłam...
***
Żyjemy dla innych, żyjemy by dawać. To największa radość. Piękne zdanie, tylko wypowiadająca je osoba... niczego nie chce dla siebie, nie potrafi określić nawet, czego potrzebuje i... nie sposób jej czegokolwiek dać. Nie sposób, bo jak obdarować kogoś, kto niczego nie potrzebuje, i co byś nie dał jest tak naprawdę zbędne?
Nie podzielę się tą "największą radością" obdarowywania z innymi. Musiałbym przecież coś przyjąć i zaciągnąć dług nie do spłacenia.
***
Umierać po ludzku = być samowystarczalnym do ostatniej sekundy. Człowiek rodzi się bezradny i zależny i umiera bezradny i zależny. Bez sensu. "Dług urodzenia" jakoś się żyjąc spłaca, ale "dług umierania"? Miałabym zostać z długiem na wieczność? A może powinnam inaczej "zarobić" na ten poświęcony mi czas? Może trzeba było podpisać umowę o opiece w zamian za...
Na opiekę nad sobą w najbardziej bezradnym czasie umierania "zasługuje się" całym życiem - tak mówiła intuicja starszej pani. Jeśli nie "zasłużyłam" - i nie mogę zapłacić ośrodkowi pomocy - cóż pozostaje, jak tylko postarać się umrzeć bez długu? Przecież i tak muszę umrzeć...
***
Nie jest ważne, nie przyjmuję do wiadomości, że nie muszę spłacać. Nie istnieje już logika daru i wdzięczności, jest tylko logika handlu wymiennego. I koszmar nieszczęścia. Bo tak naprawdę człowiek wtedy jest szczęśliwy, gdy może być wdzięczny...