Po pięć złotych, bo wieje
dodane 2008-03-01 12:07
Wieczór, zziębnięta i nie najmłodsza już kwiaciarka na rogu kuli się przed wiatrem. W ręku i w torbie na ziemi bukieciki kwiatów. Róże, farbowane margerytki, trochę suszu, krepina... Widać, że już nie pierwszej świeżości.
- Po ile te kwiaty?
- Po pięć złotych, bo wieje.
i dodaje po chwili, wskazując żebrzącą kobietę, która wygląda jak Rumunka:
- Wie pani, patrzę na nią, ona jest całkiem młoda, tylko tak wygląda. Wie pani, ile jej ludzie dają?! A ja przecież kupuję te kwiaty, u mnie w ogródku nie rosną, po nocach układam bukieciki, zarabiam złotówkę na jednym. Ja jej nie zazdroszczę, niech jej dają, ale...
W głosie brzmi gorycz. Wierzę, że nie o pieniądze chodzi, ale o docenienie pracy, wysiłku, prób walki o swoje życie.
***
Odcienie pomagania...