Praktykować miłosierdzie?
dodane 2008-02-10 19:47
Które uczynki miłosierne najczęściej praktykujesz?
Przyznam, że... nie wiem. Nie potrafię odpowiedzieć. Do jednych mam okazję, do innych nie. Czasem mi dźwięczy w uszach "kubek wody do picia", czasem w ogóle nie zauważam tego co robię, a już na pewno nie myślę o Bogu. Czy wtedy to, co robię nie ma wartości? Czy może wręcz przeciwnie?
Czy można praktykować miłosierdzie? Wstawać rano z decyzją: spełnię dziś jeden uczynek miłosierny? Jak odliczać uczynki? Czy jest sens je planować, skoro samo życie podsuwa sytuacje, w których trzeba po prostu być człowiekiem dla drugiego? I tylko to, przed czym jesteśmy stawiani codziennie, sięga czasem granic naszych możliwości?
Myślę sobie, że jest sens takiego planowania, jeśli uwrażliwia na drugiego człowieka. Myślę, że jest sens, jeśli jest wezwaniem do decyzji: ofiaruję więcej z siebie. Wszystko jedno, czego. Ale czy nie bywa czasem tak, że wypełnienie zaplanowanego jednego uczynku zwalnia od dostrzegania ludzi wokół siebie, czekających na uśmiech, ciepłe słowo, pomoc? Bo przecież zadanie już wypełniłam...
Drugi człowiek to zobowiązanie przez sam fakt swojego istnienia. Kim by nie był i jaki by nie był. Więcej nie potrzeba.