Słowa i życie

dodane 08:26

Czy wystarczyłyby mi rekolekcje bez słów? Czasem się nad tym zastanawiam. Słowa są ważne. Prostują, wspierają, wyjaśniają... Ale już któryś raz największym darem tego spotkania jest dla mnie dotknięcie Ducha Świętego i świadectwo ludzi.

Czasem nam się wydaje, że świadectwo to rodzaj osobistego Magnificatu. "Wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmogący." Tymczasem to przede wszystkim po prostu codzienność.

- To, że mogę widzieć czyjąś modlitwę. Choćby bez słów. Być świadkiem spotkania z Tym, który Jest. Czy widocznego za słowami i formułą, czy bez nich.

- To, że napotykam czyjś uśmiech, mimo trudności. Że razem trwamy przy Bogu.

- To czyjś wysiłek bycia dla innych. Choćby kosztem snu. To praca włożona w nasze "razem".

- To także jedność grupy osób, która się ledwo zna i widuje raz na rok, albo w ogóle widzi po raz pierwszy.

To tysiące rzeczy codziennych i takich, które nawet trudno nazwać, takich których się nie wyodrębnia, ale są i są ważne. Przez nie widać wiarę, nadzieję i miłość.

A Magnificat też można śpiewać wielkimi słowami i niemal bez słów. Nie neguję tego pierwszego. Ale Łaską jest móc widzieć ten "śpiewany" w geście dłoni wyciągniętych w kierunku nieba, w zamilknięciu, w stwierdzeniu "dziwny dzień"... Nie ma w nim wtedy pozorów, nie ma maski. Zostaje tylko czyjeś doświadczenie Boga.

I tego mi potrzeba... I za ten dar Bogu dziękuję.

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 23.11.2024

Ostatnio dodane