Szukanie słów
dodane 2007-08-07 23:14
Czy wzorem relacji człowieka do Boga powinien być układ feudalny? Gdzie leży różnica między dobrem a jego wykrzywieniem? Na czym polega największa różnica (poza oczywistą, że Bogiem nigdy nie może być człowiek)?
Intuicje
Oddając Bogu siebie nigdy nie oddaje się swojej godności jako człowieka. Nigdy też nie oddaje się Bogu swojej wolności. To są chyba rzeczy, których oddać nie można.
Nie można oddać swojej godności. Tej nadanej nam jako ludziom. Tej, której podstawowym źródłem jest "stworzony na obraz i podobieństwo". Żadne poniżenie, żadne upodlenie nie może jej odebrać. Nie może jej ostatecznie zniszczyć. Nawet to, któremu sami jesteśmy winni. Nawet to spowodowane grzechem.
Bóg jest jej źródłem. Dawcą. Nigdy jej nie odbiera, nie żąda, nie przyjmie.
Nie można też oddać swojej wolności. Nie można stać się niewolnikiem Boga. To, co można Bogu oddać, to swoją wolę. Swój wybór. Swoją miłość. Ale nie wolność - oddanie wolności zakładałoby, że to już ostatni wybór. Tymczasem "uczyniwszy na wieki wybór w każdej chwili wybierać muszę".
I znów: Bóg jest źródłem wolności i jej dawcą. Nigdy jej nie odbiera, nie żąda zniewolenia, nie przyjmie.
***
Poszukiwań słów ciąg dalszy. Boża pedagogika i wychowanie dzieci. Celem wychowania jest zawsze oddzielenie. Samodzielność. Dorosłość. Nie wychowuje się dziecka dla siebie. Wychowuje się po to, by kiedyś "dmuchnąć w piórka". By mogło odlecieć. Wychowuje się dając, budując dziecko - nie siebie.
Bóg też nie wychowuje nas dla siebie. Wychowuje do mądrej samodzielności, czyli takiej, która będzie wiedziała, że nic sama uczynić nie może. Wychowuje do tworzenia, do inicjatywy, ale zawsze zakorzenionej w Nim. Nasza miłość i poddanie Bogu nie buduje Boga. Bogu niczego dodać nie można. Buduje nas, choć dążymy, powinniśmy dążyć do umniejszenia. Właśnie wtedy buduje nas najbardziej...
***
Bóg wychowuje nas dla innych ludzi. Posyła do ludzi. Ale nie spodobało mi się stwierdzenie, że relacja człowiek-człowiek jest (powinna być?) tylko i wyłącznie relacją przez Boga. Za Jego pośrednictwem, na zasadzie: ponieważ Bóg tego oczekuje, to komuś pomogę. Nieprawda. Relacja człowiek-człowiek powinna być zakorzeniona w Bogu, ale powinna być miłością. Miłość nie wynika z norm.
Relacja człowieka z Bogiem nie wyklucza innych ludzi - ona ich wymaga. Relacja feudalna nie mieści w sobie innych...
***
Długo szukałam słów. A to chyba proste.
Nie można pozostać na poziomie relacji ja-Bóg. Zawsze to powinna być relacja my-Bóg.
My - wspólnota. My - Kościół. Ten powszechny. W końcu my - wszyscy ludzie. To zakłada odpowiedzialność. To zakłada miłość. To zakłada troskę o tych, którzy są daleko.
I to jest niemożliwe bez Boga. Bez zakorzenienia mnie w Nim. I bez mojej osobistej decyzji.
Bez Niego nie zobaczę "nas". Nie będę w stanie uczestniczyć w "my" przed Bogiem.