Żyć w świecie-dla-człowieka
dodane 2007-06-18 11:29
Wczorajsza rozmowa po raz kolejny uświadomiła mi, jak wielką łaską jest mieć obok siebie ludzi, z którymi można się dzielić tym, co ważne. I otrzymać wsparcie w swoim sposobie patrzenia na dobro i zło.
- Dobrze, że mi to mówisz, bo wszyscy twierdzą, że jestem głupia, że płacę podatki, bo można właściwie bezkarnie oszukać.
- Dobrze, że mi to mówisz, bo wszyscy mi wmawiają, że jestem idiotka, że nie chcę wielu "fajnych" rzeczy, za to mówię o Bogu i w nim szukam źródła. A ja wiem, że tam jest pustka i tylko uciekanie przed sobą, dlaczego oni nie chcą tego zobaczyć? Dlaczego nie chcą słuchać?
- Dobrze, że mi to mówisz, bo to ich gadanie wsącza się we mnie przez skórę i zaraża, coraz trudniej się bronić.
I opowieść o znajomych, którzy nie potrafią być ze sobą sami: za dużo wtedy myślą. Nie, nie wymyśliłam tego, sami to przyznają. Więc wchodzą do domu i włączają radio, telewizor, komórkę - byle tylko nie słyszeć własnych myśli. A jeśli się robi pusto, zawsze się można znietrzeźwić...
Nie chcę nie móc spotkać się z sobą, nie chcę iść tam gdzie oni, a chwilami sama sobie wydaję się dinozaurem. Więc dobrze, że mi to mówisz...
To nasz świat jest dla ludzi, nie tamten.
- Tamten wymaga psychologów. W tym wystarczy przyjaciel. To droższa "inwestycja", ale o niebo cenniejsza.
- Tamten wymaga hałasu i pędu. W tym można być w ciszy i hałasie. Można biec i można się zatrzymać. Można wybrać.
- Tamten wymaga ciągłego dowozu podniet, ciągłego osiągania kolejnych progów, ciągłego karmienia swoich pragnień kolejnym wypełniaczem. W tym można się cieszyć tym, co się ma, bo tak naprawdę nie potrzeba więcej. Nie ma w nas tej dziury nie do zapchania...
Trzeba mówić. Trzeba być spokojnym i szczęśliwym. Gdy zaczniesz żyć w świecie-dla-człowieka, nie chcesz już wracać. Za żadną cenę.
I tylko coraz trudniej zrozumieć ten pęd za oknem...